poniedziałek, 17 lutego 2020

The Chemical Brothers - Exit Planet Dust (1995)

Data pierwszego zakupu: 12 sierpnia 1997 roku
Data ponownego zakupu: 13 lutego 2020 roku

Debiutancki album Chemicznych Braci udało mi się poznać w roku jego wydania. Kolega przywiózł ten album z Anglii i był nim zachwycony. Ja osobiście niekoniecznie, aczkolwiek po czasie przekonałem się do niego i teraz to chyba mój ulubiony album The Chemical Brothers. Nie są to jeszcze takie mocne beaty jak na późniejszych dokonaniach, większość nagrań kręci się wokół wolniejszych temp, ale całość robi fajne wrażenie i ma swoje momenty. Szczególnie w połączonych nagraniach Three Little Birdies Down Beats, Fuck Up Beats i Chemical Beats słychać już sporo szaleństwa, które będzie dominować na Dig Your Own Hole. Oprócz tych utworów do gustu przypadły mi szczególnie Life is Sweet ze świetną partią wokalną Tima Burgessa z The Charlatans, In Dust We Trust z brudnym basem oraz delikatna ballada Alive Alone z gościnnym wokalem Beth Orton. Reszta nagrań jest słabsza, szczególnie przeszkadza mi bardzo wolne tempo Song to the Siren oraz dwa spokojne nagrania umieszczone obok siebie czyli Chico's Groove i One Too Many Mornings - mogliby spokojnie zamiast jednego z nich wstawić coś żywszego. Ale to i tak przyjemny album.

Okładka bardzo fajna, nawet bym powiedział, że ikoniczna. W środku kilka podobnych zdjęć - podobno są to niewykorzystane zdjęcia z jakichś sesji reklamowych. Fajny pomysł. A poza tym nic specjalnego, opisy i nic więcej.

Ocena muzyki: 3/5

Single: Leave Home, Life is Sweet

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona książeczka

Wnętrze książeczki 1

Wnętrze książeczki 2

Wnętrze książeczki 3

sobota, 15 lutego 2020

The Orb - Blue Room (1992)

Data zakupu: 11 lutego 2020 roku

Blue Room to jeden z najbardziej znanych utworów The Orb (obok Little Fluffy Clouds i Toxygene). Zdobył 8. miejsce na brytyjskiej liście przebojów, windując album U.F.Orb nawet na numer 1!! W dodatku jest to utwór dzierżący rekord Księgi Guinessa. Jest to bowiem najdłuższy singiel kiedykolwiek wydany - według przepisów brytyjskich singlem mogło być nagranie nie dłuższe niż 40 minut. Blue Room trwa 39:58. Rekord nie podbity do dziś.

Oczywiście grając ten typ muzyki co The Orb nie było to aż tak trudne, jak się wydaje, aczkolwiek stworzyć coś tak długiego i nie przynudzać - to już sztuka. Mamy więc sporo ambientowych pasaży, których, wydaje mi się, jest najwięcej, ale są one różne, upstrzone wieloma samplami i wprowadzające fajny klimat. Mamy też sporo beatu okraszonego dwoma różnymi liniami basu (w pierwszej i drugiej części nagrania), co też wprowadza urozmaicenie. W dodatku są też ciekawi goście: na basie gra Jah Wobble, niegdyś członek zespołu Public Image Ltd., na gitarze słychać Steve'a Hillage'a, stałego współpracownika zespołu, w tle pojawiają się też klawisze Miquette Giraudy, partnerki Hillage'a. Całość sobie płynie spokojnie, tworząc niepowtarzalny klimat.

Singiel w oryginale został wydany na dwóch płytach CD. Na pierwszej znalazła się pełna wersja singla, natomiast na drugiej pojawiły się trzy nagrania: wersja radiowa, 6-minutowy, ambientowy wyjątek z nagrania, oraz Towers of Dub w remiksie Mad Professora. Przyznaję, że ten miks nie należy do moich ulubionych, wręcz uważam, że jest wyjątkowo nudny i nieciekawe. Mad Professor rozebrał utwór na czynniki pierwsze i to dosłownie, gdyż najczęściej mamy poszczególne dźwięki poddane obróbce (głównie pogłosy) i puszczane w pojedynkę, co powoduje, że nagranie ma mnóstwo przestrzeni i momentami ciszy. Dziwna rzecz, w dodatku trwająca prawie 15 minut, co dodatkowo nuży.

Uparłem się oczywiście na wydanie jedno-płytowe firmy Logic Records i takie właśnie mam. Szkoda tylko, że szata graficzna jest mało ciekawa - są w niej przedruki okładek dwóch singli angielskich. I tyle, reszta opisu głównie na płycie CD. Fajne za to jest to, że całość trwa 65 minut!!

Ocena muzyki: 3/5

Okładka

Środek