Ten album stworzył z zespołu Tangerine Dream gwiazdę. Wielki sukces, głównie w Wielkiej Brytanii, a potem w reszcie świata. Właściwie nie do końca wiem czemu. Ktoś na Discogsie napisał, że wczesne nagrania TD brzmią, jakby amatorzy, nie mający kompletnie pojęcia o graniu, zabrali się za tworzenie muzyki, grając coś, co brzmi jak kocia melodia, ale przez nich nazywana "awangardą". Coś w tym jest, na szczęście na Phaedrze pojawia się to, czego moim zdaniem brakuje na poprzednich albumach - melodie. Szczególnie Mysterious Semblance at the Strand of Nightmares ma prostą, ale całkiem przyjemną melodię, zapadającą w pamięć. Poza tym po raz pierwszy pojawia się w nagraniach wyrazisty rytm, generowany przez sekwencery (Phaedra i Movements of a Visionary). Co prawda nadal we wszystkich nagraniach słychać, że muzycy nie są aż tak biegli w graniu, ale udaje im się stworzyć naprawdę fajny, mroczny klimat, no i całość ma naprawdę sporo uroku. To naprawdę dobry album.
Zakupiłem wydanie z 1995 roku, dzięki czemu we wkładce z jednej strony jest krótki esej o zespole (szkoda, że nie o samej płycie), a z drugiej okładki wszystkich albumów TD wydanych przez Virgin. Poza tym jest skromnie, ale nie brakuje żadnych niezbędnych informacji.
Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify
Okładka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz