Data zakupu: 13 października 2014 roku
Z zespołem Art of Noise spotkałem się dość wcześnie, bo w okolicach końca lat 80-tych XX wieku. Wtedy to trium święcił ich przebój Kiss z Tomem Jonesem - przeróbka nagrania Prince'a. No i od czasu do czasu w telewizji można było się natknąć na teledysk do Close (to the edit), jednego z najbardziej charakterystycznych nagrań tego zespołu. Dlatego też w wypożyczalni płyt na początku lat 90-tych zaopatrzyłem się w składankę The Best of the Art of Noise (wydanie z 1992 roku) oraz album Below the Waste (z 1989 roku). Składanka nawet mi się spodobała, choć mocno zdziwił mnie fakt, że trwała jedynie 33 minuty, natomiast album kompletnie mi nie przypadł do gustu. W 1993 roku natomiast zostałem posiadaczem płyty CD The FON Mixes (siostra mi z Francji przywiozła). Te remiksy także nie za bardzo mi się spodobały, więc był to właściwie koniec mojego zainteresowania tym zespołem.
Wyjątkiem okazała się kaseta piracka, zakupiona chyba zaraz po wypożyczeniu w/w płyt. The Ambient Collection to składanka inna niż wszystkie. Zgodnie z tytułem skupia się na spokojniejszej odsłonie twórczości AoN. Oprócz ballad takich jak Island, Crusoe i Camilla mamy tutaj instrumentalne kawałki, które nieźle pasują do idei ambient house'u. Co prawda pod koniec albumu robi się dynamiczniej (Eye of a Needle, A Nation Rejects), ale całość robi dobre i naprawdę spójne wrażenie. Głównie to zasługa Aleksa Patersona z Orba, który wszystko zmiksował. Tak, to było moje pierwsze spotkanie z jednym z moich późniejszych ulubieńców. Co prawda dopiero parę ładnych lat później odkryłem, kto tak ładnie zmiksował te kawałki wplatając między nie swoje charakterystyczne sample. A całość skompilował Youth - kolejny dobry znajomy. Bardzo lubię ten składak, pomimo, że brzmieniowo zestarzał się momentami niesamowicie (te plastikowe brzmienia i efekty). Aha i jeszcze jeden kultowy fragment - całą składankę wieńczy nagranie Art of Love - uwspółcześniony brzmieniowo miks kilku nagrań AoN. Przez parę lat był on grany jako podkład angielskiej listy przebojów w radiu RMF, czytanej przez Marcina Jędrycha lub Piotra Metza. Tak, to było bardzo dawno temu, kiedy to radio było czymś nowatorskim, przewyższający skostniałą Trójkę. Jakże się to zmieniło od tego czasu...
Wydanie skromne, parę zdjęć, trochę tekstów, ciekawe wyjaśnienie terminu ambient na tylnej okładce. I tyle.
Ocena muzyki: 3/5
Single: Art of Love
Okładka
O, znałem "Kiss" z Tomem Jonesem, ale nie wiedziałem, że to wspólne nagranie z jakimś zespołem. Nie wiedziałem w ogóle o The Art of Noise :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie jesteś jedyny :-)
Usuń