piątek, 12 grudnia 2025

King Crimson - Red (1974) wersja nie zremasterowana

Data zakupu: 8 grudnia 2025 roku 

Podobnie jak Lizard - stare wydanie, bodajże z 1987 roku. Ale i tak je lubię, chyba dokładnie w tej wersji widziałem je pierwszy raz, kiedy wypożyczyłem płytę CD w okolicach 1993 roku. Szkoda tylko, że we wkładce, w środku, nie ma nic! Żadnych tekstów, zdjęć, grafiki, czegokolwiek...








środa, 10 grudnia 2025

King Crimson - THRAK (30th Anniversary Edition) (1995/2005)

Data zakupu: 7 grudnia 2025 roku

Dopiero niedawno zorientowałem się, że istnieje także zremasterowana wersja płyty THRAK. Niby wydane już po 10-latach, ale jednak wtedy technika szybko się zmieniała, więc można było podrasować brzmienie płyty. Wydanie super, pełne zdjęć, wycinków gazet itp. Nawet podoba mi się bardziej niż wersja oryginalna.

Ocena: 4/5











poniedziałek, 8 grudnia 2025

King Crimson - Lizard (1970) wersja nie zremasterowana

Data zakupu: 5 grudnia 2025 roku 

Tak sobie wymyśliłem, że chcę mieć wszystkie stare wydania płyt King Crimson jak i wszystkie w wersji 30th Anniversary Edition (podobnie jak zrobiłem z Yello). Stąd ten zakup - stara wersja, z 1987 roku, ale na tym polega jej urok. W sumie wszystko jest - i okładka, i teksty utworów, i spis ludzi... Lubię te stare wydania... Kolejne płyty w drodze...






piątek, 5 grudnia 2025

Fields of the Nephilim - Revelations (1993)

Data pierwszego zakupu: grudzień 1993 roku
Data zakupu: 1 grudnia 2025 roku 

Niezły składak najbardziej znanych nagrań zespołu. Co prawda dobór nagrań jest conajmniej dziwny - nie znalazły się tu wszystkie nagrania singlowe, brakuje chociażby Sumerland, dominuje wybór nagrań z płyty The Nephilim (aż 5 utworów z 8 utworowej płyty!), Dawnrazor jest ledwo liźnięty, Elizium też... Ale słucha się tego nienajgorzej... Dobrze, że są za to utwory znane tylko z singli (Blue Water, Psychonaut, Power, Preacher Man), dobrze też, że nie zapomniano o koncertówce Earth Inferno (znakomita wersja Dawnrazor). 

Ale tak naprawdę najlepsze znajduje się na dodatkowej płytce. Kilka wybranych miksów z singli, w tym takie znakomite rzeczy jak dubowy miks Submission, pozbawiony perkusji Psychonaut Lib. I, świetna wersja Celebrate oraz jedyny cover wydany w tamtym okresie czyli In Every Dream Home a Heartache z repertuaru Roxy Music. Nie wiem tylko po co zamieszczono nagranie Shiva (oryginalnie strona B Moonchild), skoro jest on dostępny w każdym wydaniu CD albumu The Nephilim. Ale poza tym to bardzo fajny składak.

Design idealnie pasujący do poprzednich płyt. Okładka naprawdę dobra. Patent z umieszczeniem spisu nagrań drugiej płyty pod płytkami - genialny.

Ocena: 2/5









środa, 3 grudnia 2025

Krótka historia singli zespołu Fields of the Nephilim

Zespół Fields of the Nephilim w czasach swojej świetności nie wydał zbyt dużo singli, za to niektóre były nawet ciekawe. Zgodnie z ówczesną modą na singlach znalazło się sporo remiksów, są też nagrania koncertowe i strony B. Większość tych nagrań znalazła się później albo na płytach (szczególnie na debiucie Dawnrazor) albo na składankach (wszystkie można znaleźć na 5-płytowym zbiorze wszystkich nagrań z tamtych lat wydanym w 2013 roku).

1985 - Burning the Fields EP 12"
Debiutancka EPka. Zawiera 4 utwory, nie wydane później na żadnej z głównych płyt, jedynie na składaku CD zawierającym także nagrania z drugiej EPki.

1986 - Returning to Gehenna EP 12"
5 utworów, z czego tylko tytułowy nie został umieszczony potem na wydaniu CD płyty Dawnrazor. Co ciekawe, EPka pierwotnie ukazała się wyłącznie we Włoszech

1986 - Power 12"
Debiutancki singiel wydany w barwach wytwórni Situation Two - wszystkie późniejsze nagrania do składaka Revelations wyda ta firma. 3 utwory pobrane z EPki Returning to Gehenna.

1987 - Preacher Man 7"/12"
To był pierwszy "undergroundowy" przebój zespołu. W wersji 7" zawierał utwór Laura II, znany już z EPki Returning to Gehenna. Na 12" znalazł się dodatkowy miks utworu tytułowego.

1987 - Blue Water 7"/12"
Singiel wydany już po albumie Dawnrazor, utwór tytułowy nie znalazł się na płycie. Jako stronę B mamy świetny cover utworu z repertuaru Roxy Music In Every Dream Home a Heartache. Dodatkowo na 12" singlu jest remiks Blue Water.

1988 - Moonchild 7"/12"/12"
A to już kolejny przebój, jeden z ich najbardziej znanych utworów. Tu już zaczyna się szaleństwo różnych wersji tytułowego utworu - na 7" singlu są skrócone wersji Moonchild oraz strony B, utworu Shiva. Pełne wersje znalazły się na pierwszej płycie 12" wraz z dodatkowym miksem Moonchild. Druga płyta 12" zawiera jeszcze jeden miks utworu tytułowego, skróconą wersję Shiva oraz dwa nagrania koncertowe: Power i Vet for the Insane.

1989 - Psychonaut 7"/MC/12"/CD5
Znakomity utwór nie zawarty na żadnym albumie. Pierwszy raz mamy też wydanie na kasecie i CD. 7" zawiera wersję Lib. II czyli rzecz radiową oraz skróconą wersję miksu Celebrate. Płyta 12" to Lib. III czyli pełna wersja nagrania oraz pełna, prawie 8-minutowa wersja miksu Celebrate. Kaseta zawiera kolejny miks Psychonaut, tym razem Lib. IIII, niepełną wersję miksu Celebrate oraz Lib. I - kolejną wariację radiową. Na płycie CD mamy w zasadzie to samo, tylko zamiast Lib. I jest Lib. II.

1990 - For Her Light 7"/MC/12"/CD5
Pierwszy singiel promujący album Elizium. Wersja radiowa o podtytule (one) oraz dubowy miks Submission (the dub posture) znalazły się na 7" singlu. Duża płyta to miks (two) - lekko wydłużona wersja płytowa - oraz inny miks Submission (non-resistance). Kaseta dodaje do tego miks (one) i tyle. Płyta CD to już 4 nagrania. Oprócz obu miksów Submission zawiera miks (one) oraz takie coś jak (dead but dreaming) For Her Light - co jest po hybrydą intra z płyty Elizium oraz miksu (two).

1990 - Sumerland 7"/12"/12"/CD5
Ostatni singiel wydany za czasów klasycznych zespołu. Mała płytka to wersja radiowa Sumerland (o dziwo, bez żadnych przypisków) oraz koncertowa wersja utworu Phobia. Na pierwszej dużej płycie mamy miks (dreamed version) oraz koncertową wersję The Watchman. Druga duża płyta to ponownie wersja radiowa Sumerland, dwa wymienione już koncertowe nagrania oraz dodatkowo Blue Water również w wersji live. Płyta CD powtarza zawartość pierwszej dużej płyty, dodając Phobię.

I tyle. Prawie wszystkich tych nagrań można posłuchać w streamingu wybierając składak Singles & Mixes. Polecam.

wtorek, 2 grudnia 2025

Gong - 2032 (2009)

Data zakupu: 25 listopada 2025 roku

Świetna próba powrotu klasycznego składu. Prawie wszyscy muzycy znani z trylogii Radio Gnome Invisible lat 70-tych pojawili się na tym albumie - brakuje tylko Pierre'a Moerlena na perkusji i klawiszowca Tima Blake'a, co akurat nie dziwi, patrząc na ich historię konfliktu z zespołem (szczególnie Blake'a). Już na poprzednim albumie, Zero to Infinity z 2000 roku mieliśmy dobry skład, ale dopiero tutaj powrócili Steve Hillage i Miquette Giraudy. Co prawda Didier Malherbe pojawia się na prawach gościa, Theo Travis gra główne partie saksofonu i fletu.... 

Nie zmieniło to jednak w jakiś bardzo znaczący sposób muzyki znanej z Zero to Infinity - jest mniej jazzowo, bardziej rockowo-elektronicznie. Album jest najdłuższym w karierze zespołu - trwa ponad 75 minut - moim zdaniem parę nagrań mogli sobie darować. Ale nie jest źle, większość kawałków jest naprawdę dobra, pojawiają się fajne melodie (Digital Girl, Wacky Baccy Banker, How to Stay Alive), nie brakuje dobrych solówek, głównie saksofonowych (np. w How to Stay Alive), album jest dynamiczny, spokojniejsze fragmenty to tylko przerywniki (Yoni Poem, Wave and the Particle, Robo-Warriors), zresztą te przerywniki uważam za najsłabsze. Słabo wypada też utwór rozpoczynający album, City of Self Fascination - jest jakiś taki bez wyrazu i nudny. Potem robi się lepiej. Całkiem przywoita płyta.

Wydanie za to piękne - super kolorystyka, świetne rysunki, doskonały design. Przyłożyli się. No i estetyczny digipak z fajną książeczką. Szkoda, że duże zdjęcia osób objęły tylko obie panie, Allena i Hillage'a. Reszta ma malutkie zdjęcia.

Ocena: 2/5


niedziela, 30 listopada 2025

Krótka historia albumów zespołu Gong

Po latach dochodzę do wniosku, że Daevid Allen był naprawdę ciekawą postacią. Nagrał bardzo dużo muzyki, w większości nawet interesującej. Z zespołem Gong wyszło jednak nie aż tak dużo płyt - w sumie uczestniczył w nagraniu tylko 11 (na dwunastej pojawia się tylko w jednym nagraniu). Uważam, że te płyty są kanoniczne - można spokojnie olać albumy, na których Allena nie ma (z wyjątkiem tych stworzonych w ostatnich latach), a te sygnowane nazwą Pierre Moerlen's Gong to już w ogóle inna bajka i inna muzyka. Dlatego też skupię się tylko na tych Allenowych i post-Allenowych:

1970 - Magick Brother
Na okładce oprócz nazwy Gong mamy też nazwiska Daevid Allen i Gilli Smyth. I właściwie to jest to solowe dokonaniu tych dwojga. Muzyka jest bardziej folkowa, czasami rockowa, ale jeszcze nie Gongowa, choć pojawiają się przebłyski. Dodatkowo Allen gra tu też na basie - to jedyny album na którym pojawia się jako basista. Nie jest zła, ale szału też nie robi. Na pewno podoba mi się bardziej niż Banana Moon - solowy debiut Allena.

1971 - Camembert Electrique
To już Gong pełną gębą. Znakomity riff w You Don't Kill Me nie zestarzał się do dziś - i do dziś to jeden z chętniej granych utworów z "back catalogue" grupy. Ale poza tym mamy już typowo Allenowy humor (I've Bin Stone Before, O Mother) czy jazzrockowe odloty (Fohat Digs Holes in Space). Nie brakuje też ładnych melodii (Selene, And You Tried So Hard). Bardzo lubię ten album, chyba się tu pojawi za jakiś czas.

1972 - Continental Circus
Ścieżka dźwiękowa do filmu. Szczerze mówiąc - nie znam jej, nie mogłem jej nigdzie znaleźć, na CD chyba reedycja była tylko w Japonii. Biały kruk!

1973 - Flying Teapot
Kolejny świetny album Gongowy. Dwa pierwsze kawałki, zajmujące całą stronę A są znakomite - świetne, mantrowe wokale (szczególnie w utworze tytułowym), długie partie, również instrumentalne (Zero the Hero...), no i pojawia się tu po raz pierwszy Steve Hillage.

1973 - Angel's Egg
Środkowa część trylogii Radio Gnome Invisible. Prawdę mówiąc - chyba najmniej lubiany przeze mnie album. Nie potrafię wymienić tu ani jednego porywającego nagrania... Jakoś mi nie podchodzi... A ten barowy kawałek - bueee...

1974 - You
O tej płycie już pisałem. Najlepszy album Gongu.

1992 - Shapeshifter
Po płycie You Allen odszedł z zespołu i do końca lat 70-tych nagrywał różne rzeczy w różnych składach. Wydał 2 niezłe albumy solowe, kombinował z nowymi muzykami (pod szyldem Planet Gong), nawet nagrał niezły album z Billem Laswellem (New York Gong), ale potem wyjechał do Australii i przycichł na długie lata. Powrócił do Europy w 1989 roku i stworzył kolejny kolektyw pod nazwą Gongmaison (wydali album w tym samym roku). Spotkał się z ciepłym przyjęciem i z zaskoczeniem zauważył, że są chętni na muzykę samego Gongu. Zmienił więc nazwę, dokooptował kilku muzyków i nagrał nowy album pod starym szyldem. Niestety, mocno nieudany. Piosenki są nijakie, bezbarwne, jest ich cała masa, brakuje im tego czegoś co było wcześniej...

2000 - Zero to Infinity
Później Allen nagrywał głównie z innymi muzykami, ale raczej solowe rzeczy. Na szczęście w 2000 roku powrócił do starej nazwy i zarazem do formy. O tym albumie jeszcze napiszę.

2004 - Acid Motherhood
Ta płyta jest sygnowana nazwą Gong, co nie jest fortunne - jest to bardziej projekt Acid Mothers Gong, czyli nagrania Allena z muzykami Acid Mothers Temple, japońskiej psychodelicznej kapeli. Nagrania momentami niezłe, ale album jest kompletnie nie-Gongowy. Dodatkowo - jest to jedyny album Gongu nagrany bez saksofonu! No i ta okropna okładka...

2009 - 2032
O tym albumie jeszcze napiszę.

2014 - I See You
Ostatni album wydany za życia Allena. Znów kompletnie nowy skład (ale ponownie z Gilli Smyth) - ciekawostką jest, że na perkusji gra syn Allena, Orlando. Pozostali muzycy stworzą za to podwaliny pod post-Allenowy Gong (ale z innym perkusistą). Album jak najbardziej Gongowy, ale mi nie podchodzi. Jakiś taki nijaki...

2016 - Rejoice! I'm Dead
Album wydany już po śmierci Allena, choć z jego udziałem w jednym nagraniu. Album całkiem niezły, nie brakuje fajnych riffów, fajnych melodii, długaśnych sekcji instrumentalnych, kosmicznych dźwięków. Ustabilizował się też skład zespołu - wszystkie kolejne albumy nagrali już w takim samym składzie.

2019 - The Universe Also Collapses
O tej płycie już pisałem.

2023 - Unending Ascending
O tej również. Na 2026 zapowiedziano już nowy album, na razie bez tytułu, ale za to mamy już jedno nowe nagranie.

piątek, 28 listopada 2025

Amplifier - Echo Street (2013) (digibook)

Data zakupu: 21 listopada 2025 roku

Kupiłem to (za jakieś grosze) tylko dlatego, że poprzednia wersja nie mieści się na półce z innymi płytami. A tutaj rozmiar jest akurat. Różnice między wersjami? Tutaj nie ma oczywiście drugiej płyty, ale poza tym wszystko jest tak samo - nawet zdjęcia w środku te same, dlatego nawet ich nie fotografowałem.