To chyba jedyny album wydany w XXI wieku, który kiedyś miałem i mam ponownie. Poprzednie wydanie było chyba ciekawsze. Składało się z płyty CD, płyty DVD i fajnego pudełka. W sumie żałuję, że się go pozbyłem, ale cóż, czasu nie cofnę. Zresztą DVD było dość słabe - zawierało przede wszystkim występ zespołu na żywo, odgrywającego cały album Frames. Pół biedy, jakby to było zarejestrowane na koncercie, ale nie - zespół grał w jakiejś opuszczonej hali, a kamerzysta latał między muzykami - tyle pamiętam.
Tym razem mam wydanie w digipaku, ale za to z czymś, czego nie było w tamtym pudełku - dodatkowym utworem. Frames to moim zdaniem najsłabszy album zespołu. Utwory są strasznie długie, tylko 2 schodzą poniżej 7 minut, momentami są za długie. Kompozycje są czasem lepsze (Commemarative ___ T-shirt, Sleeping Dogs and Dead Lions, An Old Friend at the Christy's), ale czasami przynudzają (The Frame, Savant, Only Twin). Czasami ciężko przebrnąć przez te 66 minut, dlatego rzadko wracam do tego albumu. Dodatkowo jest jeszcze bonus - Voorhees - także długi, ponad 10-minutowy, dość podobny do tych słabszych kawałków na płycie. W sumie ponad 77 minut rockowego grania - momentami mocnego (Unfamiliar, Sleeping Dogs and Dead Lions), momentami delikatniejszego (The Frame, Only Twin, Savant).
Wydanie ciekawe - logo zespołu jest wycięte w tekturze, pod spodem jest książeczka i czarne tło wypełnienia. W sumie fajny patent. W książeczce niestety jest gorzej - wszystkie teksty są napisane błyszczącą czerwoną czcionką na matowym czerwonym papierze. Nic nie widać!!! Bez sensu...
Ocena: 2/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz