poniedziałek, 31 marca 2025

Oceansize - Self Preserved While the Bodies Float Up (2010)

Data zakupu: 21 marca 2025 roku

Czwarty i, niestety, ostatni album formacji Oceansize, która rok po wydaniu płyty rozwiązała się. Szkoda, bo to był naprawdę ciekawy zespół. Ten album jest inny niż poprzednie - dużo bardziej wyciszony, pełen zadumy i uspokojenia. Co prawda otwierający albym Part Cardiac tego nie zapowiada - mocarny riff wgniata w fotel, to chyba ich najmocniejszy utwór w historii, bardzo metalowy. Potem są dwa kawałki typowo Oceansize'owe, ale już czwarty to coś innego. Monotonny rytm, fajny wokal i orkiestrowe tło - bardzo fajne granie przez prawie 9 minut. Potem następuje już wyciszenie - kolejne kawałki to już prawie same ballady, albo akustyczne utwory w powolnym tempie. Zaskakuje Silent/Transparent - mamy w nim dwie różne partie perkusji nagrane w osobnych kanałach. Potem mamy jeszcze jeden mocniejszy utwór It's My Tail... a następnie znowu kilka balladowych kawałków. Nawet bonusowy Cloak to ballada... Cóż, taki nastrój. Ale za to są to ładne utwory, pełne zadumy i melancholii. Całość dobrze pasuje do okładki i ogólnego, mrocznego designu.

Udało mi się zakupić wydanie w mediabooku z dodatkowym utworem. Wydanie bardzo ładne, choć mało urozmaicone - okładkowy motyw przewija się przez całą książeczkę. Po lewej są teksty, po prawej rysunki. Ale nieźle to wygląda.

Ocena: 2/5














piątek, 28 marca 2025

Oceansize - Music for Nurses EP (2004)

Data zakupu: 21 marca 2025 roku

EPka wydana między debiutem Effloresce a magnum opus Everyone into Position. Bardzo zgrabna, 5 utworów, 25 minut muzyki. Jest sporo mocnych uderzeń, jak otwierający One Out of None i kończący płytę As the Smoke Clears. Jest też spokojniej w Paper Champion i w Dead Dogs an' All Sorts, ale to nadal mieszanka mocnego grania i delikatniejszych momentów. Naprawdę dobre granie, szczególnie pierwszy kawałek powala. A w środku mamy jeszcze Drag the 'nal, ambientowy fragment, trwający niecałe 2 minuty.

Wydanie eleganckie, w digipaku, z ascetyczną oprawą. Brak wkładki czy książeczki, wszystkie opisy są na digipaku.

Ocena: 2/5

 


wtorek, 25 marca 2025

Primal Scream - Kill All Hippies (2000)

Data zakupu: 11 marca 2025 roku 

Album XTRMNTR był promowany trzema singlami. Ten jest drugi w kolejności. Oprócz dobrego utworu tytułowego (ten melotron!) zawiera dodatkowo 2 kawałki. Jednym z nich jest Revenge of the Hammond Connection - zwykły rockowy kawałek, nawiązujący do utworu Hammond Connection z 1997 roku (znalazł się na singlu Burning Wheel) i opierający się, zgodnie z nazwą, na motywie granym na organach Hammonda. Ale poza tym jest jeszcze fajny wokal i w ogóle wesoła atmosfera. Fajnie bujający kawałek. Ale największą zaletą tego singla jest absolutnie fenomenalny, znakomity i cudowny remiks utworu Exterminator w wykonaniu Massive Attack. Potężne bębny, mocarny bas i idealnie wpasowany wokal Bobbie'go - można go słuchać w kółko, jeden z najlepszych remiksów ever (moim zdaniem).

Wydanie w kolorystyce albumu - czyli dużo srebra, czerwone litery itp. Nic ciekawego.

Ocena: 2/5




sobota, 22 marca 2025

Hotei - Battle Royal Mixes II (1998)

Data zakupu: 12 marca 2025 roku

Wygląda na to, że bardzo lubię zespół Fluke. Ostatnio słucham ich często i sprawia mi to wiele radości. Słucham albumów, singli, remiksów - wszystkiego. To fajna kapela była i chyba znowu będzie, bo w zeszłym roku wydali 2 nowe single. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

W międzyczasie pokusiłem się o zakup tej płyty. Hotei to japoński gitarzysta i wokalista, który zaliczył też flirt z angielskimi muzykami z dziedziny elektroniki. Na jego albumie Supersonic Generation mamy kolaboracje m.in. z Darrenem Price'm (znanym ze współpracy z Underworld) oraz grupą Apollo Four Forty. Wyszła też właśnie ta płytka - EPka z remiksami ze wzmiankowanego albumu. Mamy więc 2 remiksy Fluke - jeden z wokalem, drugi bez (oczywiście oba są znakomite). Mamy też 2 miksy Moloko - także wokalny i instrumentalny - całkiem niezłe, takie trochę walczykowate, mocno w stylu wczesnego Moloko, zanim odnieśli sukces. Dodatkowo są: miks Mantronika - krótki, treściwy, z charakterystycznym beatem, miks Hardknox'a - mocny, trochę house'owy, a także miks Dylana Rhymesa - najdłuższy i chyba najbardziej technowaty. Niezła płytka, ale szału nie ma.

Udało mi się zdobyć wydanie japońskie - istnieje też wersja europejska, ale zamiast miksu Dylana Rhymesa zawiera albumową wersję kawałką Believe Me I'm a Liar. Dodatkowo wydanie japońskie jest bardzo "fancy". Mamy napisy Hotei i tytuł płyty wycięte w kartoniku, natomiast w środku wkładki jest bardzo kolorowo i brokatowo - cała się mieni i błyszczy, nawet na zdjęciu to widać. Ciekawe wydanie, jak na singiel.

Ocena: 2/5 





środa, 19 marca 2025

Apollo Four Forty - Carrera Rapida (theme from rapid racer) (1997)

Data zakupu: 10 marca 2025 roku

Rzadka rzecz - singiel 2-płytowy. I to nie taki podzielony na 2 części sprzedawane osobno, tylko raczej 1-płytowy singiel z bonusową płytą CD. I tak na pierwszym CD-ku mamy normalny singiel (chociaż przekraczający 40 minut) z wersją radiową utworu oraz aż sześcioma remiksami (choć 2 są dość podobne do siebie). I to nawet niezłymi remiksami, szczególnie lubię wersję Frog Junkies i Salt Tanku. Natomiast druga płyta CD zawiera przede wszystkim ścieżkę dźwiękową do gry Rapid Racer. 6 utworów stanowiących idealne tło do ściagania się po wodzie futurystycznymi motorówkami. Jak to wygląda można zobaczyć na załączonym na płycie CD filmiku. Oprócz tego jest jeszcze teledysk do utworu Krupa oraz fragmenty nagrań z płyty Electro Glide in Blue. Świetna rzecz, co prawda ścieżka dźwiekowa do gry nie odbiega za bardzo od tego co serwowano w tamtych czasach w innych grach, ale ponieważ nawiązuje do utworu tytułowego - fajnie się tego słucha.

Wydanie interesujące - kartonik imitujący płytę winylową, w środku dwa kolejne kartoniki zawierające płyty CD. Świetna kolorystyka! Dodatkowo dorzucono ulotkę reklamującą zalety formatu CD-Extra - ech, trąci myszką...

Ocena: 2/5 




Z drugiej strony kartoników nic nie ma. Dobrze, że na przodzie są chociaż napisy.


niedziela, 16 marca 2025

Laurent Garnier - The Man with the Red Face (2000)

Data zakupu: 10 marca 2025 roku

Jeden z moich ulubionych singli. Co prawda zawiera tylko 3 utwory, w dodatku utwór tytułowy jest w wersji albumowej, ponad 9-minutowej, a remiksy są dużo krótsze, ale wszystkie utwory są tak fajne, że lubię do tego singla często wracać. Remiks Sveka jest mroczny, deep house'owy o charakterystycznym brzmieniu (o wytwórni Svek jeszcze kiedyś napiszę). Natomiast remiks Funk D'Voida jest jego przeciwieństwem - jasny, pełen optymistycznych i ciepłych dźwięków. Wszystkie single powinny takie być.

Okładka taka sobie, wiele tekstów pisanych ręcznie.

Ocena: 2/5


czwartek, 13 marca 2025

Lucky Monkeys - Bjango (1996)

Data zakupu: 7 marca 2025 roku

W 1995 roku zespół Fluke został poproszony o stworzenie remiksu utworu Hyperballad Björk. Dostarczyli go, ale nie spodobał się artystce/wytwórni. Poproszono o inny miks i też został dostarczony i ukazał się w 1996 roku na singlu Björk (całkiem niezłym, swoją drogą). Jednakże odrzucony miks nie poszedł na zatracenie. Wytwórnia Hi-Life była zainteresowana wydaniem tego utworu na singlu i tak powstało Bjango. Kawałek nawet momentami przypomina miks Bjork, ale nie jest powolną balladą (jak ten drugi miks), ale typowym, szybkim utworem w stylu Fluke. Oczywiście nie mogli go wydać pod swoją właściwą nazwą, dlatego sięgnęli do swojego starego aliasu, Lucky Monkeys (wydali pod nim jeden singiel w 1990 roku, All Aboard). Do tego dorzucono kilka remiksów no i jest ten całkiem niezły singiel. Miks Fluke'a jest lekko synkopowany, bardzo przyjemny. Miksy Way Out West to typowe dla nich trance'owe granie, natomiast miks Scope to coś bardziej skomplikowanego - zmiana rytmu, dwie różne linie basu, dużo dziwnych dźwięków... Interesujący singiel.

Wydanie skromne, ale przyjemne dla oka.

Ocena: 2/5

 


poniedziałek, 10 marca 2025

Porcupine Tree - Nil Recurring (2007)

Data zakupu: 4 marca 2025 roku

To najlepsze co wyszło pod szyldem Porcupine Tree po 2001 roku (Fear of a Blank Planet też jest niezłe). EPka, 4 utwory, ale wszystkie naprawdę niezłe, a jeden nawet wybitny. Zaczyna się od tytułowego, instrumentalnego, z gościnnym udziałem Robert Frippa. Świetny riff prowadzący, utwór buduje napięcie, dzieje się w nim sporo. Potem mamy balladę Normal, sporo inną wersję kawałka Sentimental (z Fear...). Kolejny to Cheating the Polygraph, który w ostatnim momencie został usunięty z Fear... (zastąpił go Way Out of Here). Niezły, ciekawie zbudowany, mocno progrockowy. Ale najlepsze mamy na końcu. What Happens Now? zaczyna się spokojnie, potem pojawia się więcej dynamiki, mamy cięte riffy (wykorzystane też w Anesthetize), potem wybuch gitary i spowolnienie tempa. Coś niesamowitego, zdecydowanie najlepszy kawałek Porcupine Tree od wielu, wielu lat.

Wydanie dostało mi się w digipaku, w dodatku nie Kscope, tylko Transmission, wytwórni Wilsona, reedycja z 2021 roku. Bardzo ładne wydanie, w środku mini-książeczka z tekstami utworów. Tylko te zdjęcia są słabe - to był okres kiedy Wilson nagminnie współpracował z Lasse Hoile - gościem, który powtarza w kółko te same motywy w swoich pracach...

Ocena: 2/5









piątek, 7 marca 2025

Empirion - B.E.T.A. (1997)

Data zakupu: 25 lutego 2025 roku

Singiel nie do końca albumowy. Utwór B.E.T.A. jest całkowicie nowy, natomiast Ciao znalazł się na płycie Advanced Technology, choć w innej wersji. Poza tym mamy dwa remiksy, autorstwa Front 242 oraz Doca Scotta. Co ciekawe, jest to jeden z pierwszych remiksów Front 242 jaki w ogóle dokonali - wcześniej się za to nie zabierali. Nie jest zły, ale po fajnym początku napięcie trochę siada. Lepiej wypada miks Doca Scotta - on robił sporo dobrych miksów drum'n'bassowych.

Wydanie w digipaku, niestety trafiła mi się dość przechodzona wersja - wyłamane ząbki, zabrudzona tekturka... Śmiesznie, że niektóre napisy z tyłu zachodzą na przód - zdecydowanie celowy zabieg.

Ocena: 2/5

 





wtorek, 4 marca 2025

Primal Scream - Screamadelica (1991)

Data zakupu: 25 lutego 2025 roku

Album legenda, regularnie wygrywający konkursy na najlepszą płytę nagraną na Wyspach w latach 90. ubiegłego wieku. Osobiście trochę się z nim rozmijałem. Owszem, kojarzyłem Loaded (chyba pierwszy raz usłyszałem o zespole w 1990 roku, kiedy to singiel brylował na listach przebojów - widziałem fragment teledysku w TV), Higher than the Sun znałem bardzo dobrze (wiadomo, produkcja The Orb), nawet chyba Come Together gdzieś się przewinęło... 

Ale w całości płytę poznałem dużo później. I nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia. Owszem, początek jest naprawdę dobry. Fenomenalny utwór Movin' On Up otwiera płytę z przytupem - to zdecydowanie najlepszy utwór na płycie. Idealna mieszanka rocka, soulu i elektroniki. Utwór tak chwytliwy, że aż dziwne, że był dopiero piątym singlem z płyty. Slip Inside This House, przeróbka The 13th Floor Elevators, zachwyca świetnym beatem i mocną partią basu. Potem mamy taneczny Don't Fight It, Feel It i w końcu balladę Higher than the Sun, również jeden z lepszych utworów na płycie (szkoda tylko, że w wersji skróconej). Fajny jest też instrumentalny Inner Flight. Natomiast kompletnie nie rozumiem czemu na płycie znalazła się 10-minutowa wersja Come Together w remiksie Andrew Weatheralla. Prawie całkowicie pozbawiona wokalu, są jedynie refrenowe wokale żeńskie, a i to niecałe. Zdecydowanie lepsza jest wersja singlowa, ze śpiewem Bobbiego Gillespiego i pełnym refrenem. W wersji amerykańskiej płyty znajduje się właśnie tamta wersja. Loaded (który jest de facto remiksem utworu I'm Losing More Than I'll Ever Have z poprzedniego albumu) mamy tu w pełnej wersji. Już teraz nie porywa tak jak 35 lat temu...

Niestety, potem jest gorzej. Dwie następujące po sobie ballady Damaged i I'm Coming Down są niesamowicie nudne i irytujące. Lepiej wypada remiks Higher than the Sun, fajnie dubowy, ale po co właściwie zamieszczony na albumie? Nie wiem. Shine Like Stars, czyli kolejna ballada (tym razem niezła) kończy tą płytę.

Natomiast okładka jest absolutnie genialna! Uwielbiam ten rysunek, uważam, że słusznie stał się ikoną i wizerunkiem zespołu. We wkładce jest tylko zdjęcie, wszelkie informacje zostały umieszczone pod tytułami utworów.

Ocena: 2/5