Data zakupu: 10 marca 2020 roku
W latach 90. były bardzo popularne składanki, kompilowanie przez wykonawców elektronicznych. Najpierw były to najczęściej miksy DJ-skie, ale z czasem zaczęto eksperymentować z bardziej eklektyczną zawartością. Pojawiły się miksy zawierające zarówno współczesne nagrania, jak i te dużo starsze, głównie z lat 70-tych i to niekoniecznie tylko z gatunku disco czy funk, ale też rocka, popu, jazzu itp. W XXI wieku takie mieszanie było już na porządku dziennym.
Zespół Underworld raczej unikał takich kompilacji, jedynie Darren Emerson, jako uznany DJ, wydał parę miksów, typowo elektronicznych (np. Textures). Jednakże po jego odejściu pozostały duet postanowił rozszerzyć działalność, angażując się w różne projekty (muzyka do filmów, spektakli, współpraca z innymi artystami itp.). Między innymi stworzyli właśnie ten składak.
Idea serii Back to Mine to stworzenie składanki zawierającej muzyczne korzenie danego wykonawcy. Stąd mamy na niej konglomerat rozmaitych gatunków muzycznych. Jest soul (Gil Scott-Heron, D'Angelo), jest reggae (Toots and the Maytals, Gregory Isaacs), nie brakuje też techno (Rave Signal, Remy & Sven, Aphex Twin, LTJ Bukem), popu (TLC), hip-hopu (Dr Octagon, dead prez) oraz trochę orientalizmów (Ali Farka Toure, Tartit). Całość jest częściowo zmiksowana, momentami wprost doskonale (np. LTJ Bukem z Depeche Mode, Aphex Twin z dead prez). Słucha się znakomicie, choć Gil Scott-Heron jest zdecydowanie za długi i nudny - prawie samo gadanie, dobrze, że pod koniec robi się ciekawie. Bardzo lubię takie składanki.
Okładka zaprojektowana zgodnie z ideą serii, postacie na okładce w żadnym wypadku nie przypominają zespołu Underworld. Ciekawa wypowiedź muzyków znajduje się we wkładce. Poza tym opis utworów i tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz