Po 37 latach od powstania duet Yello postanowił zagrać regularne koncerty. Dieter Meier i Boris Blank wynajęli halę Kraftwerk w Berlinie, zatrudnili mnóstwo muzyków (m.in. sekcję dętą i chórki), zaprosili gości i tak przygotowani zaserwowali wspaniały spektakl. Na koncert złożyły się przede wszystkim nagrania z ich ostatniego, doskonałego albumu Toy, ale nie zabrakło też hitów jak Oh Yeah, The Race czy Bostich. Wszystko brzmi wspaniale, jakość dźwięku, jak to w przypadku Yello, jest znakomita, atmosfera koncertu gorąca, oprawa wizualna świetna (płyta ukazała się także na DVD i Blu-Ray). Tyle tytułem wstępu.
Ciekawie wypada lista utworów. Tak naprawdę oprócz w/w hitów to starsze płyty reprezentowane są przez rzeczy nawet czasami nie singlowe. Największym zaskoczeniem jest Si Senor the Hairy Grill z płyty One Second. Świetny, rockowy, może nawet trochę punkrockowy kawałek ze świetną solówką gitarową (Jeremy Baer okazuje się być niezłym gitarzystą) oraz wplecionym fragmentem z utworu Move Dance Be Born (album Zebra). Również obecność otwieracza, czyli kawałka Do It (także Zebra) zaskakuje, nie spodziewałem się tego. Co prawda nie wszystkie albumy są reprezentowane - brak czegokolwiek z Touch Yello, Baby, Pocket Universe, The Eye czy You Gotta Say Yes to Another Excess, ale to nie przeszkadza. Starsze kawałki są mocniej lub mniej przearanżowane i świetnie pasują do reszty koncertu. Mamy też dwoje gości. Malia wypada świetnie, widać, że to zawodowiec. Gorzej z Fifi Rong. O ile w Kiss the Cloud jej śpiew jest w porządku, to już w Lost in Motion najwyraźniej dynamiczniejsze partie dają jej się we znaki (refren!). To najsłabszy fragment koncertu.
Są też inne mankamenty - ale raczej tylko dla mnie. Dieter Meier zdecydowanie za dużo gada między utworami, no i słychać, że ma już swoje lata - szczególnie w Bostich nie jest już w stanie krzyczeć tak jak w oryginale. Ale poza tym daje radę.
W każdym razie przyjemny album, fajnie, że duet zdecydował się w końcu na granie koncertów. W tym roku ruszyli w małą trasę na jesieni (głównie po krajach niemieckojęzycznych). Lista utworów uległa jedynie małym modyfikacjom (dodali Vicious Games przed The Race).
Wydanie przypomina oczywiście to z Toy, w końcu to koncert promujący album. Fajnie, że album wydany jest w zwykłym pudełku, a nie na przykład w digipaku. Szkoda tylko, że DVD trzeba kupować osobno - tak to byłby komplet.
Ocena muzyki: 4/5
Okładka
Tył
Bok
CD 1
CD 2
Rozłożona książeczka
Wnętrze książeczki 1
Wnętrze książeczki 2
Wnętrze książeczki 3
Wnętrze książeczki 4
Wnętrze książeczki 5
Wnętrze książeczki 6
Wnętrze książeczki 7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz