Data zakupu: 1 kwietnia 2019 roku
Pierwszy album studyjny wydany po wyrzuceniu Lemmy'ego. I zarazem ostatni w którego nagraniu brał udział saksofonista Nik Turner, związany z zespołem od samego początku. Muzycznie jest to rzecz dość odległa od tego, co zespół zaproponował na Warrior at the Edge of Time. Jest dużo bardziej jazzowo, szczególnie w instrumentalnych fragmentach (a jest ich aż 3) City of Lagoons, Chronoglide Skyway i The Aubergine that Ate Ragoon. O ile te dwa pierwsze są dość łagodnymi nagraniami, szczególnie Chronoglide Skyway, pełen długich pasaży gitarowo-syntezatorowych, o tyle ten ostatni to dość dziwaczne granie, mogące przywodzić na myśl dokonania Franka Zappy. W każdym razie świetne kawałki.
Starego, dobrego Hawkwinda odnajdziemy szczególnie w Reefer Madness oraz Steppenwolf. Jest transowo, melodie są charakterystyczne dla zespołu, nie brakuje też długich fragmentów instrumentalnych. W Reefer... dominuje flet, natomiast Steppenwolf to przede wszystkim świetna solówka na skrzypcach. Singlowy Kerb Crawler (zmiksowany przez Davida Gilmoura!) zaskakuje damskimi chórkami w refrenie, natomiast Kadu Flyer fajną partią sitaru. Ogólnie rzecz biorąc bardzo sympatyczna płyta, z dominującym wokalem Robert Calverta (bardzo fajnym) i mnóstwem partii instrumentalnych.
Okładka nawiązująca do starych pism science fiction, dość przeciętna.
Ocena: 4/5
Single: Kerb Crawler
Okładka
Tył
Płyta CD - nadruk na wszystkich płytach z boksa taki sam, niestety
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz