Po umiarkowanym sukcesie płyty Stain zespół Living Colour zaczął pracować nad kolejnym albumem, ale nagrania nie bardzo im szły i w końcu zespół rozwiązał się. Nagrane 4 utwory postanowiono zamieścić na składaku podsumowującym ich karierę i tak właśnie powstał album Pride. Na początku (zaraz po tytułowym utworze) mamy zamieszczone te 4 utwory i w sumie robią one dość średnie wrażenie. Więcej w nich soulu niż rocka (za wyjątkiem mocnego Release the Pressure), w dodatku przedzielono je soulowym remiksem singla Love Rears Its Ugly Head (akurat pasuje). Co by było gdyby zespół jednak nagrał i wydał album w takim stylu? Nie dowiemy się. Potem dostajemy już zbiór nagrań, głównie z Vivid i Time's Up (Stain reprezentują jedynie 2 nagrania). Jest to co najlepsze w karierze zespołu w tym dwa moje ulubione single: Cult of Personality i Type. W sumie bardzo fajny składak, choć może za dużo jest nagrań z Vivid.
Wydanie takie sobie, sporo powtórzeń okładkowego kolażu, kolorowe napisy z tyłu pudełka nie pomagają w odczytaniu tytułów nagrań. W środku - dla równowagi - wszystko jest czarno-białe. Trochę biedne wydanie...
Ocena: 2/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz