Data pierwszego zakupu: 8 stycznia 1998 roku
Data ponownego zakupu: 15 grudnia 2014 roku
Album ten kojarzy mi się jednoznacznie z jesienią 1995 roku. Wtedy to zacząłem edukację na studiach, a że z domu na uczelnię miałem jakieś 25 minut piechotą, więc kaseta z Big Bang często lądowała w moim walkmanie. Ponieważ studia, a zwłaszcza ich początek, wspominam bardzo miło, dlatego też ta muzyka wiecznie będzie mi się kojarzyć z tamtymi czasami. Nowi, fajni ludzie, nowe sytuacje, w dodatku pewna piękna dziewczyna na zajęciach z języka angielskiego...
Zespół Waltari poznałem dzięki koledze rok wcześniej. Wtedy to zespół objawił się jako świetny mieszacz gatunków. Na ich albumie So Fine! z 1994 roku można było usłyszeć metal, funk, techno, death metal, pop, rock i wiele innych. W połączeniu z charakterystycznym, wysokim głosem wokalisty stworzyło to fenomenalną mieszankę. Bardzo spodobał mi się ten album, dlatego niezwłocznie zaopatrzyłem się w ich kolejne dokonanie, zaraz po tym, gdy kaseta pojawiła się w sklepach. Album Big Bang do dziś jest uważany za największe dokonanie zespołu. Faktycznie, muszę przyznać, że ich kombinacje stylistyczne tutaj osiągnęły swoje apogeum. Zespół umiejętnie połączył ostre gitarowe riffy ze świetną (choć czasami dyskretną) elektroniką, nie stroniąc ani od popu (Follow Me Inside, The Stage), ani od metalu (Sensitive Touch, Showtime, Let's Get Crucified), ani funku (Jankha, One in the Line), ani tego z czego zasłynęli - mieszanki ostrego techno z gitarowymi riffami (Feel!). Wszystko zostało w dodatku świetnie wyprodukowane, zagrane (solówki gitarowe!) i zaśpiewane (w One in the Line pojawia się nawet wstawka rapowana). Co prawda po pierwszych znakomitych utworach pojawiają się cztery słabsze (On My Ice, Showtime, Color TV, The Stage), ale później zostaje już tylko to co najlepsze. Znakomity album.
Fajnie, że są teksty utworów we wkładce, fajne są bardzo szczegółowe opisy kiedy kto co skomponował, nagrał i jacy goście wystąpili na płycie. Zdjęcie jest jedno, w dodatku słabe, ale poza tym nie ma się do czego przyczepić.
Ocena muzyki: 4/5
Single: Atmosfear, The Stage
Okładka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz