Mam płyty, które uwielbiam i niesamowicie cenię. Mógłbym ich wymienić więcej, nawet 100 lub 200, aczkolwiek jednak tych naj naj, uzbierałem zaledwie 40 (no, może dociągnąłbym do 50, ale kręciłbym nosem). Co ciekawe - wszystkie już posiadam na CD (choć niektóre nie w tych wersjach, które bym chciał). Oto one (kolejność alfabetyczna):
Beck - Mellow Gold (1994)
Black Sabbath - Sabotage (1975)
Fluke - Risotto (1997)
King Crimson - Red (1974)
King Crimson - Discipline (1981)
King Crimson - VROOOM (1994)
Leftfield - Rhythm and Stealth (1999)
The Orb - Orbus Terrarum (1995)
The Orb - Orblivion (1997)
Orbital - Orbital (1991)
Ozric Tentacles - Erpland (1990)
Prince - Sign'O'The Times (1987)
Prince - Lovesexy (1988)
Prince - Batman (1989)
Rush - Permanent Waves (1980)
SBB - Wołanie o brzęk szkła (1978)
Tool - Undertow (1993)
Voo Voo - Voo Voo (1986)
Yello - Solid Pleasure (1980)
Yello - One Second (1987)
Yello - Baby (1991)
Yello - The Eye (2003)
Yes - Drama (1980)
The Young Gods - T.V. Sky (1992)
The Young Gods - Only Heaven (1995)
Może parę pozycji zaskakuje w stosunku do moich poprzednich deklaracji (Yes, Porcupine Tree), ale w końcu tylko krowa nie zmienia poglądów. Zresztą, za rok może to wyglądać całkiem inaczej.
Parę pozycji jest oszukanych, gdyż kocham te płyty jedynie w wersjach z dodatkami. Dotyczy to albumów Leftfield i The Future Sound of London - o dodatkach już pisałem. Natomiast płyty Porcupine Tree, Underworld i obie Orba wolę bez dodatków. Aczkolwiek posiadam takie, jakie posiadam. No i to tyle w tym roku.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Ciekawa lista, kilku płyt nie znam - postaram się je sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńOryginalny wybór płyty SBB, ale ja też najbardziej lubię ten okres w ich dyskografii.
Ciekawe których to płyt nie znasz... :)
Usuń