czwartek, 24 grudnia 2020

Fields of the Nephilim - Elizium (1990)

Data pierwszego zakupu: 1994 rok
Data ponownego zakupu: 9 grudnia 2020 roku

Zdecydowanie najlepszy studyjny album zespołu (o koncertówce pisałem niedawno). Zaczyna się mrocznym, klawiszowo-chóralnym intro (Dead but Dreaming), po czym mamy rockowe uderzenie, typowe dla goth-rocka lat 80. (For Her Light), aby po chwili powrócić do mrocznych klimatów z samplami, przestrzennymi gitarami i klawiszowym tłem (At the Gates of Silent Memory), aby po dłuższym czasie powrócić do rockowego grania (Paradise Regained). Taka jest suita rozpoczynająca ten album. A potem jest nadal bardzo klimatycznie: Submission ma świetną partię basu, Sumerland jest długaśny, ale mija błyskawicznie (w środku mamy również świetną partię przesterowanego basu). Końcówka to już wolniejsze klimaty: Wail of Sumer to typowe granie dla zespołu, natomiast ostatni utwór to jedna z najpiękniejszych ballad jakie stworzyli, z cudownymi partiami gitary, pięknym wokalem (chyba jedyny, w którym nie ma charakterystycznego charczenia McCoy'a) i cudowną codą.

Wydanie nawet niezłe, choć odwzorowywujące winyl, co w przypadku CD nie do końca się sprawdza (małe literki tekstów). Ale jest klimatycznie i o to chodzi.

Ocena: 3/5

Single: For Her Light, Sumerland

Przód

Tył

Bok

Środek

Rozłożona wkładka

Środek wkładki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz