sobota, 30 kwietnia 2022

Underworld - Jumbo (1999)

Data zakupu: 8 kwietnia 2022 roku

Drugi singiel promujący płytę Beaucoup Fish. Zawiera 4 remiksy. Na pierwszy rzut mamy lekko trance'owy miks Francoisa Kevorkiana i Roba Rivesa - fajne plamy syntezatorowe i mocny rytm. W drugiej części miks zmienia się w przyjemny groove. Dwa miksy Jedis różni wszystko. Jeden jest bardzo fajny, trochę house'owy z baaardzo pasującymi mi klawiszami. Drugi to, zgodnie z nazwą, typowe elektro - jest odhumanizowany i mroczny. Najsłabiej wypada typowy house czyli miks Future Shock. Nudny i powtarzalny. W sumie średni singiel.

Wydanie podobne jak Push Upstairs - nic szczególnego.

Ocena: 2/5 




piątek, 22 kwietnia 2022

Various Artists - Dubnology 2. Lost in Bass (1996)

Data zakupu: 7 kwietnia 2022 roku

I druga część zacnej składanki. Jeszcze więcej dubu, więcej nagrań, obie płyty zostały zapchane po brzegi. Oprócz już znanych klasyków jak Dreadzone, Zion Train, Transglobal Underground, Funki Porcini czy Sabres of Paradise mamy tu sporo też innych, mniej znanych wykonawców: Main, Alien, Mr Night & Mr Day czy Children of Dub. Nie brakuje też nazw bardziej mainstreamowych: Massive Attack (oczywiście w remiksie Mad Professora), Underworld czy Ruby oraz kultowych, choć niszowych (Test Dept. czy Seefeel). Całość buja jeszcze fajniej niż pierwsza część, nagrania są lepiej dobrane niż na pierwszej części. Nie brakuje klasycznych dubów (Zion Train, Dreadzone, Dubstar), są też bardziej transowe odjazdy (Transglobal Underground w miksie Dreadzone i Underworld), mroczne ambienty (Main, V-Human), a nawet drum'n'bass (Acacia). Pierwsza płyta jest pogodniejsza, druga bardziej mroczna. Świetna rzecz.

Wydanie podobne do pierwszej części, rysunki tego samego autora. W środku ponownie opisy wykonawców, niektóre uaktualnione, niektóre bardzo podobne.

Ocena: 3/5 
















poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Hawkwind - Live Chronicles (1986)

Data zakupu: 30 marca 2022 roku

W latach 80-tych aktywność Hawkwind zdecydowanie zmalała. Wydali zaledwie kilka płyt studyjnych (Sonic Attack (1981), Choose Your Masques (1982), The Chronicle of the Black Sword (1985), The Xenon Codex (1988) oraz Space Bandits (1990)), ukazało się za to sporo koncertówek i składaków. Na szczęście właściwie tylko jedna z tych płyt obarczona została plastikowym brzmieniem klawiszy, charakterystycznym dla lat 80-tych (Choose Your Masques). Zaskakująco dobrze brzmiała płyta The Chronicle of the Black Sword, wydana w 1985 roku, czyli w apogeum plastikowości w muzycznym świecie. Fajne klawisze, kontrowane przez niezłe riffy gitarowe, momentami przywodzące na myśl dokonania ZZ Top. Album krótki, choć treściwy i całkiem niezły. Albumowi towarzyszyła imponująca trasa koncertowa z aktorami, inscenizacją teatralną, efektami specjalnymi - mnóstwo blichtru. I podobno nieźle się to sprawdzało.

Pamiątką po tej trasie jest dwupłytowy album Live Chronicles. Ten album to kolejny dowód, że Hawkwind to zespół przede wszystkim koncertowy. Wszystkie nagrania z albumu studyjnego (a są naprawdę wszystkie) brzmią dużo lepiej, soczyściej i ciekawiej niż na płycie. Dodatkowo mamy szereg nagrań starszych, umiejętnie wplecionych w opowiadaną historię (na podstawie powieści Michaela Moorcocka, zresztą autor sam się udziela w niektórych interludiach), a nawet kilka nagrań całkowicie premierowych i niedostępnych nigdzie indziej (Dreaming City i Moonglum). Wszystkie brzmi znakomicie, słucha się tego doskonale (pomimo, że typowego transu dla Hawkwind jest tu mało, większość nagrań nie przekracza 5 minut). Bardzo lubię ten koncert, szczególnie w wersji zremasterowanej, gdzie został on poszerzony o kilka nagrań i przerywników.

Wydanie bardzo ładne, z grubą książeczką. Co ciekawe - czekałem na ten album prawie pół roku - zamówiłem go chyba w listopadzie 2021 roku - wcześniej był niedostępny nawet na stronie zespołu.

Ocena: 3/5

















poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Various Artists - Rocket Fuel (1996)

Data zakupu: 23 marca 2022 roku

Kolejny składak z wytwórni Middle Earth Recordings (w logo wytwórni jest Ent!). Tym razem mniej dubu, za to więcej breakbeatu i zwykłego techno. Pojawiają się nawet wykonawcy rockowi (The Charlatans, gościnnie Mark E. Smith z zespołu The Fall, Wolfgang Press) oczywiście w remiksach. Więcej mocnych uderzeń na pierwszej płycie, więcej klimatycznych nagrań na drugiej płycie. Dobór nagrań ponownie znakomity, całość brzmi naprawdę doskonale, utwory pasują do siebie bardzo dobrze. Takie powinny być składanki - płynne, miłe w słuchaniu, bez większych wpadek.

W przeciwieństwie do pierwszego Dubnology tutaj lubię zdecydowaną większość nagrań. Są świetnie bujające kawałki (T. Power, Black Star Liner, Purr, Dr. Rockit czy Ramshackle), nie brakuje też dubu (The Fire This Time, Wolfgang Press w remiksie Sabres of Paradise, Funki Porcini), jest też trochę world music (Bob Holroyd), no i mocniejszych beatów (The Charlatans w remiksie Chemical Brothers, Fatboy Slim, Scorn w miksie Meat Beat Manifesto). Sporo wykonawców mało znanych, z małym dorobkiem (Beamish & Fly, A.P.E., Aubrey Pasternak), choć z ciekawymi nagraniami. 

Okładka kontynuuje tradycję z poprzedniego składaka - jest kolorowo i kosmicznie. W książeczce ponownie opisy zespołów, choć, co dziwne, brakuje opisu Environmental Science, Dr. Rockit i Ramshackle. Wydane w ciekawym pudełku, z plastikowymi wytłoczkami (mam już takie pudełka - Asylum i Toxygene zostały w takich wydane). Książeczka jest włożona luzem.

Ocena: 3/5 









Reklama pierwszego składaka





poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Various Artists - Dubnology. Journeys Into Outer Bass (1995)

Data zakupu: 24 marca 2022 roku

Middle Earth Recordings istniało krótko, zaledwie 5 lat i zajmowało się głównie wydawaniem twórczości zespołu Knights of the Occasional Table. Aczkolwiek oprócz tego wydali kilka składanek, z których 3 okazały się doskonałe. Duologia Dubnology oraz Rocket Fuel to naprawdę fajny wybór muzyki elektronicznej z tamtych lat. Zacznę od pierwszej.

Zgodnie z nazwą większość nagrań do elektroniczny dub. Aczkolwiek urozmaicenie jest spore, więc nie brakuje dubu transowego, dubu ambientowego, dubu drum'n'bassowego... A nawet są nagrania niezbyt dubowe, ale za to pasujące klimatem do całości. Słucha się tego naprawdę nieźle, pomimo tego, że niektóre kawałki trochę się zestarzały (jak np. Revolutionary Dub Warriors, Zion Train, System 7, Timeshard czy Loop Guru). Ale jako całość robi to niezłe wrażenie, muzyka fajnie buja - lubię takie klimaty. Mam nawet paru ulubieńców jak Meat Beat Manifesto w remiksie Orbitala (wersja bez wokalu pojawiła się jako Remind na drugiej płycie Orbitala), Trans-Global Underground w miksie Sabres of Paradise (jest mrocznie i przestrzennie) czy Astralasia (fajny wokal). Są też moi ulubieńcy - Banco de Gaia (utwór z debiutu, taki sobie), Underworld (kawałek Rez z ich 3. singla) czy System 7 (utwór z drugiego, słabego, albumu 777).

Okładka i design są urocze - taki miły, kosmiczny obrazek, bardzo kolorowy. W środku krórkie notki o każdym wykonawcy - fajna rzecz.

Ocena: 3/5