I kolejna porcja kaset:
środa, 26 października 2022
Kasety cz. 5
środa, 19 października 2022
Yes - Yesstory (1992)
Data zakupu: 11 października 2022 roku
Album od którego zaczęła się moja przygoda z Yes. Właściwie to miałem dwie kasety w wydaniu Taktu - pomimo tego, że album wydano na trzech kasetach - trzeciej nigdy nie zdobyłem. Poznałem więc na początku tylko nagrania z całego dysku pierwszego oraz Ritual i Soon z drugiego. Nie miało to dużego znaczenia, gdyż zachwycony twórczością zespołu - szczególnie nagraniami Close to the Edge, Heart of the Sunrise i Ritual - Nous Sommes du Soleil - zacząłem jak szalony wypożyczać z wypożyczalni płyt CD kolejne albumy - od Yes do Union. To była jazda...
A teraz uważam, że ten składak to bardzo dobry wybór nagrań Yes. Nie brakuje niczego z albumów od debiutu do Big Generator z 1987 roku. Są te najważniejsze jak Roundabout, Heart of the Sunrise, Starship Trooper, Close to the Edge, Going for the One czy Wonderous Stories. Wybór utworu Ritual z Tales from Topographic Oceans uważam za doskonały - nie ma na tamtej płycie lepszego nagrania. Nie brakuje też nagrań bardziej przebojowych jak Time and a Word, Soon, I've Seen All Good People, Don't Kill the Whale, Wonderous Stories czy w końcu megahitu Owner of a Lonely Heart. Jedynym minusem może być to, że płyty CD nie zostały zapchane w całości - każdy dysk trwa mniej niż 70 minut.
Wydanie w tzw. "fat boksie" - kiedyś tak się wydawało nawet dwu-płytowce. W środku skromna książeczka, no i nic więcej. Plusem jest oryginalny rysunek Rogera Deana stworzony specjalnie dla wydawnictwa Yesyears z 1991 roku - był to 4-płytowy, przekrojowy boks, zawierający jeszcze więcej nagrań - Yesstory to jego skrócona wersja.
Ocena: 2/5
środa, 12 października 2022
Vernon Reid - Mistaken Identity (1996)
Data zakupu: 5 października 2022 roku
Solowy album Vernon Reida, gitarzysty i lidera Living Colour. Całkiem interesująca pozycja, zaskakująca mnogością gatunków - mamy tu i rocka i blueso-pochodne granie i hip-hop i acid-jazz, sporo elektroniki i klarnet grający w prawie każdym nagraniu. No i na samym końcu nie brakuje też smyczków i gitary solo. Słowem - groch z kapustą. Ale większość kawałków jest naprawdę dobra, szczególnie przypadły mi do gustu te acid-jazzowe fragmenty (Mistaken Identity, Uptown Drifter, Mysterious Power) oraz mocniejsze granie (Saint Cobain, What's My Name, Signed Fictitious). Fajnie wypadają też przerywniki (Who are You?, Call Waiting for Exhale i Important Safety Instructions!) - na przyjemnym tle są różne komiczne wstawki. Gorzej wypadają klasyczniej brzmiące utwory jak CP Time, Lightnin' czy The Projects. Ale da się wytrzymać.
Wydanie takie sobie, okładka zrobiona w komputerze, kolaże zdjęciowe raczej nieciekawe. No i te różne czcionki - kole w oczy.
Ocena: 2/5
środa, 5 października 2022
Kasety cz. 4 - najnowsze nabytki
Ostatnio, zapewne ze względu na nostalgię i wiek średni, postanowiłem uzupełnić swoją kolekcję kaset magnetofowonowych o pozycje których nigdy nie miałem. Te małe plastikowe pudełka wzbudzają u mnie różne miłe wspomnienia, dlatego też z wielką przyjemnością przygarniam je pod dach. Na początek kilka piratów: