środa, 18 marca 2015

The Eternal - When the Circle of Light Begins to Fade (2013) - Lizard 17 (zima 2014/2015)

Data zakupu: 16 marca 2015 roku

Sporo czasu minęło od poprzedniego numeru Lizarda (ok. 4 miesięcy), mam jednak nadzieję, że pismo nie upadnie i zacznie ponownie pojawiać się regularnie. Właściwie to nie jest to numer zimowy, lecz raczej wiosenny - patrząc na to co za oknem...

Po raz kolejny dostajemy pełny album jednego wykonawcy. I w dodatku po raz kolejny jest to Mark Kelson, lecz tym razem razem z kolegami (album ten ukazał się oryginalnie w 2013 roku). No i z przykrością muszę stwierdzić, że solowe dokonanie Marka wypada dużo lepiej. Zamiast progresywnej muzyki dostajemy 13 piosenek z pogranicza rocka i metalu. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie dwie rzeczy: po pierwsze - wszystkie piosenki są niesamowicie do siebie podobne, co powoduje, że album jest najzwyczajniej na świecie nudny. Zaczyna się nawet ciekawie - niezły riff, mocne brzmienie (za wyjątkiem perkusji, ale o tym za chwilę), pojawia się nawet krótka solówka gitarowa... A potem jest znowu to samo i to samo.... Wokal się prawie nie zmienia, tempa nagrań dość podobne, a perkusja... No właśnie - po drugie: brzmienie perkusji jest okropne. Werbel brzmi jakby ktoś grał na garnku z pogłosem, w dodatku perkusista jest marny. Psuje to dodatkowo odbiór. Wyróżnić mogę, oprócz pierwszego kawałka, także numer The End of Everything, który różni się od reszty ciekawszym rytmem i trochę inną melodyką. Za to punkt więcej.

Za to duży plus dla wydawcy gazety za piękne wydanie płyty. Jest książeczka, jest wkładka i ładny nadruk na CD. Po wsadzeniu do pudełka prezentuje się ona naprawdę znakomicie.

Ocena muzyki: 2/5

Zafoliowane pismo z płytą

Tak wyglądała płyta dołączona do pisma

A tak po wsadzeniu w pudełko

Tył

Bok

Wnętrze

Rozłożona książeczka

Wnętrze książeczki 1

Wnętrze książeczki 2

Wnętrze książeczki 3

Wnętrze książeczki 4

Wnętrze książeczki 5

czwartek, 12 marca 2015

Yes - Yesterdays (1975)

Data zakupu: 11 marca 2015 roku

W związku z faktem, że zespół Yes w 1975 roku skupił się głównie na koncertowaniu, wytwórnia Atlantic postanowiła umilić fanom oczekiwanie na nowy album składanką Yesterdays. Składanką nietypową, bo skupiającą się prawie w całości na dwóch pierwszych albumach grupy (czyli Yes z 1969 roku i Time and a Word z 1970). Wybór dość niezły, bo zawierający jedynie autorskie nagrania zespołu i to te ambitniejsze. Czyli np. tytułowy z drugiego albumu, niezłe Then i Survival, czy przebojowe Sweet Dreams. Absolutnym rodzynkiem jest dla mnie jednak nagranie Astral Traveller, mocno przypominające to, z czego zasłynął zespół w późniejszych latach, czyli fajny riff, solowe fragmenty, zmiany brzmienia i nastroju... To dla mnie ogromny plus tej składanki. Drugim jest jedyne nagranie stworzone w okresie późniejszym niż dwie pierwsze płyty, czyli cover Paula Simona America. Świetne nagranie, już ze Steve'm Howe'm i Rickiem Wakemanem w składzie, idealnie pasujące do płyty Fragile (na którą to trafiło w wersji zremasterowanej). Ostatnim smaczkiem jest utwór Dear Father, dostępny wcześniej jedynie jako strona B singla Sweet Dreams. Ale w sumie mało wyróżniające się i niezbyt ciekawe.

Uwielbiam takie małe składaki, szkoda, że nie powstało ich więcej (a przynajmniej moi ulubieni wykonawcy takich nie wydawali). Posiadam wydanie z 2004 roku, zremasterowane brzmieniowo i z inną wkładką, niż to z początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Wkładka skromna, ale są za to teksty utworów i opis każdego z kawałków. Okładka autorstwa Rogera Deana też świetna, choć rewers kontrowersyjny, jak na dzisiejsze czasy - nagie dzieci. Goła baba z okładki nawiązuje do oryginalnej obwoluty Time and a Word.

Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona wkładka

Wnętrze wkładki