niedziela, 18 marca 2018

Yello - Yello 1980-1985. The New Mix in One Go (1986)

Data pierwszego zakupu: 1995 rok
Data ponownego zakupu: 2 marca 2018 roku

W 1984 roku Boris Blank dorobił się nowego sprzętu nagraniowego, czego efekt słychać na płycie Stella. Bardziej sterylne, czystsze, pozbawione większości analogowego brzmienia... Stąd też pojawił się pomysł unowocześnienia paru utworów z dawniejszych lat. A Boris Blank zawsze lubił grzebać przy swoich starszych nagraniach... Dlatego w 1986 roku ukazał się podwójny album Yello 1980-1985. The New Mix in One Go podsumowujący dotychczasowe dokonania duetu. Parę utworów pozostało niezmienionych - przede wszystkim większość tych z albumu Stella (jest ich też najwięcej), parę uległo niewielkim zmianom (np. Vicious Games, Desire, Lost Again), dodano też jeden kawałek znany z drugiej strony singla (Base for Alec), jeden w pojawił się w wersji skróconej (Live at the Roxy), a także mamy jeden całkiem nowy kawałek, choć wykorzystujący motywy z paru innych kawałków (Tub Dub). Parę nagrań zyskało jednakże całkiem nowe życie. Przede wszystkim otwierający całość Daily Disco to w praktyce prawie całkowicie nowy utwór - ma inną partię wokalną, inny tekst, inne brzmienie... Wypada to genialnie. I Love You i Pinball Cha Cha bazują na wersjach singlowych, choć zostały mocno skrócone. Bostich to wersja singlowa z 1984 roku, natomiast Bananas to the Beat ma unowocześnione brzmienie, choć wokal pozostał ten sam. Słucha się tego fajnie, choć przeszkadza mi zbyt duża ilość nagrań ze Stelli (w sumie 8 z 11!)

To była trzecia płyta Yello jaką poznałem w życiu (po Flag i Baby). Bardzo ją lubiłem, ale może właśnie ze względu na dużą reprezentację albumu Stella, nie bardzo polubiłem właśnie ten album... W każdym razie Daily Disco to jeden z najlepszych otwieraczy Yello wszech czasów.

Wydanie mam w białym jewelboksie i ze złotymi napisami - zarówno tytułów, jak i utworów we wkładce. Szkoda, że oprócz reklamy 4 poprzednich płyt nie ma nic więcej w środku. No dobra, jest jeszcze bardzo fajne zdjęcie duetu z Hawany autorstwa Antona Corbijna.

Ocena: 3/5

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona wkładka

Druga strona wkładki

wtorek, 13 marca 2018

Underworld - Barbara Barbara We Face a Shining Future (2016)

Data zakupu: 6 luty 2018 roku

Po sześciu latach oczekiwania zespół Underworld w końcu, w 2016 roku, wydał nowy album. Dziwna kampania informacyjna - spis utworów, tytuł i okładkę ogłoszono w listopadzie 2015 roku, album wydano w marcu następnego - podsyciła ciekawość fanów. W dodatku okazało się, że cała płyta nie przekroczy długości jednego winyla, czyli 45 minut - a wcześniej zespół nie schodził poniżej 55 minut. Album promował najdłuższy utwór na płycie, czyli ponad 8-minutowy I Exhale.

Po premierze okazało się, że: po pierwsze słychać, że ten album ma tylko 45 minut. Utworów jest 7, większość przekracza 5 minut. Pierwszy singiel nie zwiastował zbyt dobrze - przez 8 minut nie dzieje się w tym kawałku zbyt wiele, ot, jest beat, prosta linia basu, trochę dźwięków w tle i wokal Karla Hyde'a. I tak przez cały czas. Na szczęście okazało się, że to chyba najsłabszy utwór na płycie. Już drugi, ponad 7-minutowy If Rah zaskakuje prostym, ale niesamowicie wciągającym riffem syntezatora, aby później przemienić się w dość nowocześnie brzmiący song (współproducentem całego albumu jest stary znajomy, High Contrast - co, niestety słychać, kompresja jest spora). Po nim następują najlepsze fragmenty albumu. Low Burn to już Underworld jaki lubimy - mroczny, klimatyczny, z tribalową wstawką - idealna kontynuacja Beautiful Burnout. Santiago Cuatro to zaskakujący, instrumentalny, ambientowy kawałek z solową gitarą akustyczną. Po nim mamy piękną, underworldową balladę Motorhome. Album wieńczą dwa, bardzo taneczne kawałki - Ova Nova i Nylon Strung. O ile w tym pierwszym troszkę drażni mnie falsetowy wokal Hyde'a, o tyle drugi jest wspaniałym przykładem niezwykle pozytywnych wibracji - w tle śpiewają dzieci Smitha i Hyde'a. 

W sumie cała płyta nie wypada źle, choć troszkę razi produkcja oraz czasami zbyt duża ilość powtórzeń (szczególnie w I Exhale i Nylon Strung). Absolutnym skandalem jest też pominięcie w podstawowej wersji płyty utwory Twenty Three Blue (znalazł się na wydaniu japońskim), który jest znakomity i spokojnie można go było umieścić np. między Santiago Cuatro i Motorhome. Ale cóż - taki koncept autorów.

Kolejny skandalem jest wydawanie płyt w tego typu kartonikach. Już przy płycie Barking na to narzekałem, ale tutaj jest już zbyt minimalistycznie. Wkładka to kawałek zadrukowanej kartki na której są tylko bohomazy, a wszystkie właściwe informacje są jedynie na tyle okładki. W dodatku całość jest niezbyt ładna, nawet okładka jest dużo poniżej możliwości artystycznych Tomato, projektantów okładek Underworld. Szkoda.

Ocena: 3/5

Single: I Exhale, If Rah, Nylon Strung, Ova Nova

Okładka

Tył

Bok

Wnętrze 1

Wnętrze 2

CD

Wkładka - wierzch

Wkładka - środek