sobota, 23 listopada 2019

Dead Can Dance - Dionysus (2018)

Data zakupu: 14 listopada 2019 roku

Tego czegoś, czego brakowało mi na Anastasis, znalazłem na Dionysus. Album nietypowy dla DCD pod wieloma względami. Po pierwsze dostajemy dwie suity, podzielone na w sumie 7 cześci. Utwory przechodzą jeden w drugi, połączone najczęściej odgłosami natury. Po drugie - Brendan ani razu nie śpiewa po angielsku - stąd brak tekstów utworów we wkładce. Po trzecie - tak krótkiego (36 minut) albumu nie wydali od czasu Aion. No i po czwarte - powiało świeżością. Nie ma tu takich pompatycznych nagrań jak na poprzednim albumie, momentami jest lekko, zwiewnie i może nawet wesoło (Dance of the Bacchantes), jest bardzo dużo odgłosów natury (ptaki, zwierzęta, cykanie świerszczy, ale też morze, skrzypienie drewna łodzi). Nagrania są ciekawe, choć raczej bardziej plemienne w stylu Lisy, niż podniosłe w stylu Brendana (tylko The Mountain zahacza o te klimaty). Najbardziej zaskakuje minimalistyczny Psychopomp - zapętlony motyw w tle, z duetem wokalnym Brendana i Lisy. Wreszcie coś innego i ciekawego. Bardzo podoba mi się ten album.

Okładka też fajna, bardzo dobra kolorystyka. Trochę przesadzili z minimalizmem - wkładka zawiera bardzo niewiele, właściwie mogłoby jej nie być. 

Ocena: 4/5

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona wkładka

Wnętrze wkładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz