środa, 8 października 2025

Amplifier - Eternity (2009)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

W latach 2007-2010 zespół pracował nad swoim magnum opus, albumem The Octopus. Jednakże w trakcie prac nad tym monumentalnym dziełem okazało się, że kończą się fundusze i dalsza praca wymaga zastrzyku gotówki. Postanowili więc wydać swoje pierwsze nagrania, stworzone w latach 1999-2001 w formie EPki i sprzedać fanom. Jak zaplanowali, tak zrobili i mamy więc Eternity. 32 minuty muzyki, która mocno pachnie brzmieniami z przełomu wieku, ale wcale nie jest ani zła, ani się nie zestarzała. To po prostu kawał dobrego grania, choć słychać, że część z tych nagrań odbiega trochę od Amplifierowych standardów, albo wymaga dopracowania. Przeważają utwory w wolnym lub średnim tempie - szczególnie 3 ostatnie to właściwie ballady. Zaskakuje za to pierwszy kawałek - jeden z najszybszych i najmocniejszych utworów kiedykolwiek stworzonych przez Sela - Amplifier 99. Krótki, mocny, riffowy, z dziwnym wokalem (jakby Sel miał zatkany nos), porażający mocą. Zdecydowanie najlepszy. Wyróżnia się także The Ways of Amplifier - z doskonałym beatem perkusji, elektronicznym tłem i natarczywą gitarą. Ballady pokroju My Corrosion czy Departure Lounge wypadają nieźle, część z nich przywodzi na myśl twórczość Soundgarden. Naprawdę dobry to składak, widać, że zespół od początku miał na siebie pomysł.

Wydanie bardzo skromne - kartonik i płyta CD. Ciekawe, że tytuł albumu pojawia się wyłącznie na płycie CD. Design - jak to u Amplifiera - słaby.

Ocena: 2/5 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz