niedziela, 17 sierpnia 2025

The Young Gods - Appear Disappear (2025)

Data zakupu: 1 sierpnia 2025 roku

Najnowszy album The Young Gods niektórzy nazwali powrotem do korzeni. Faktycznie, utwory są krótkie, jest więcej gitar, mniej klawiszy, a aranże są oszczędne. Trochę mi to przeszkadza - niektóre kawałki mogłyby być bardziej rozwinięte. A tak to powstał materiał dość przeciętny - dodatkowo często powielający patenty sprzed lat (Intertidal zaczyna się prawie identycznie jak Tear Up the Red Sky z Data Mirage Tangram z 2019 roku). W dodatku mało tu naprawdę porywających fragmentów. Dobry jest Systemized z fajną partią perkusji, Intertidal, pomimo wymienionych wcześniej podobieństw, chwyta niezłym refrenem i fajną atmosferą, Off the Radar, chyba najlepszy na albumie, zachwyca świetnym motywem głównym. Reszta wypada raz lepiej (Appear Disappear, Mes Yeux De Tous, Tu En Ami du Temps, Blackwater, Blue Me Away), albo gorzej (Hey Amour, Shine that Drone). No i nie ma niczego monumentalnego tym razem - najdłuższy na płycie kawałek ma niecałe 7 minut...

Wydanie - niestety - w kartoniku. Dobrze, że w ogóle wyszło to jako samodzielne CD, bo poprzedni album na CD był dostępny wyłącznie w komplecie z winylem... I to wydany w kopercie z okienkiem - błeee... Okładka fajna, w środku są teksty i opisy.

Ocena: 3/5 

Single: Appear Disappear, Systemized







czwartek, 14 sierpnia 2025

The Young Gods - Play Kurt Weill (30th Anniversary Edition) (1991/2021)

Data pierwszego zakupu: 15 maja 1999 roku
Data zakupu remastera: 1 sierpnia 2025 roku

W 1990 roku zespół The Young Gods został poproszony o interpretację kilku utworów Kurta Weilla i zagranie go na specjalnym koncercie. Muzykom tak się to spodobało, że nagrali te kawałki także w studio i wydali na płycie. Osobiście podobają mi się tylko niektóre utwory. Niezłe są Salomon Song i Speak Low z basowymi motywami syntezatora oraz kończąca album ballada September Song - stały punkt programu koncertowego. Ale reszta wypada biednie - Mackie Messer, Alabama Song i Seerauber Jenny to już typowe granie kabaretowe, kompletnie nie dla mnie. A Prologue i Ouverture to krótkie nagrania nie wnoszące nic ciekawego. Dobrze, że całość trwa tylko 33 minuty...

Wydanie zremasterowane z 2011 roku. Ładnie wydane, choć różni się od starego wydania jedynie tym, że jest w digipaku. Żadnych bonusów - niestety.

Ocena: 2/5 








wtorek, 12 sierpnia 2025

Soundgarden - Screaming Life/Fopp (1990)

Data zakupu: 1 sierpnia 2025 roku

Składak zawierający dwie pierwsze EPki zespołu, jedna z 1987 roku, druga z 1988 roku. Bardzo ciekawe i miejscami fajne granie. Brzmienie oczywiście typowe dla undergroundu lat 80-tych - jest mrocznie, surowo i nawet bez pogłosów. Parę całkiem niezłych nagrań się tu znajdzie, przede wszystkim ponure i powolne Hunted Down i Nothing to Say. Dobrze wypadają też lekko nowo-falowy Entering, świetna przeróbka utworu The Ohio Players Fopp oraz cover Mudhoney Swallow My Pride. Lubię też dubową wersję Fopp - pokręcona i zakręcona i faktycznie prawie pozbawiona wokalu. Ich pierwszy remiks! (nie było ich potem zbyt dużo) Reszta nagrań jest taka sobie, przypomina momentami debiutancki album za którym nie przepadam.

Wydanie, niestety, słabe. Imitacja winyla, więc opakowanie jest kwadratowe, co brzydko wygląda na półce (podobnie jak Lonker See). Płyta CD jest włożona w osobną kopertę, książeczki brak, jest za to rozkładana wkładka zawierająca wszystkie info - imitacja tylnej strony kopert obu EPek. Wydanie chyba z 2011 roku zawierające jeszcze jedno nagranie - Sub Pop Rock City - mało ciekawe, choć był to jeden z pierwszych utworów Soundgarden wydanych komercyjnie.

Ocena: 2/5 









sobota, 9 sierpnia 2025

Yello - One Second (wersja nie zremasterowana) (1987)

Data zakupu: 31 lipca 2025 roku

To już ostatnia nie zremasterowana płyta Yello, której mi brakowało. W designie irytuje mnie powtórzenie okładkowych ust w wielu miejscach. Są nawet na zdjęciu muzyków! W środku opis, zdjęcie i nic więcej.

Ocena: 5/5 






środa, 6 sierpnia 2025

Yello - You Gotta Say Yes to Another Excess (wersja nie zremasterowana) (1983)

Data zakupu: 31 lipca 2025 roku 

I jeszcze jedno stare wydanie płyty. Tym razem są w środku fragmenty tekstów. Z tyłu absolutna rzadkość - zdjęcie Carlosa Perona (to ostatnia płyta z jego udziałem, choć podobno nie stworzył tym razem tutaj nic). Na remasterze nie ma już o nim żadnej wzmianki.

Ocena: 3/5






poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Yello - Claro Que Si (wersja nie zremasterowana) (1981)

Data zakupu: 31 lipca 2025 roku

Kolejny zakup starszej wersji płyty. Brak bonusów, tylko sam album. Okładka zielona (bo były też w innych kolorach, ale chyba tylko na winylu), wydanie skromne, jak przystało na CD wydane w latach 80-tych (choć to chyba reedycja z początku lat 90-tych). Z tyłu wszystkie potrzebne opisy, w środku, o dziwo, teksty utworów - żadna inna płyta nie doczekała się pełnych tekstów nagrań - dopiero remastery miały teksty. Tekst Cuad el Habib jest po arabsku!

Ocena: 4/5






sobota, 19 lipca 2025

The Pineapple Thief - What We Have Sown (2007)

Data zakupu: 2 lipca 2025 roku

I ponownie zespół o którym na blogu jeszcze nie pisałem. Zespół The Pineapple Thief od ponad 25 lat prowadzony jest przez gitarzystę i wokalistę Bruce's Soorda i, można tak powiedzieć, jest kopią Porcupine Tree. Tak, zrzynają wszystko z Wilsona, na szczęście czasami dorzucają coś od siebie. Ale nie ma co ukrywać - podobnie jak Wilson, Soord od lat nagrywa jedno i to samo... Takie same piosenki, podobne do siebie, czasem lepsze, czasem gorsze... Wyjątkiem jest ten album, który powstał niejako na zamówienie - była to ostatnia płyta wydana przed przejściem zespołu do wytwórni Kscope.

I jest naprawdę dobra! Oprócz typowych dla Soorda piosenek jak All You Need to Know, Take Me with You czy Deep Blue World mamy tu sporo eksperymentowania. Przede wszystkim są instrumentalne Well, I Think That's What You Said? i West Winds - interesujące, mocno progowe, więc takie jak lubię. Ale i tak wszystko blednie przy utworze tytułowym. 27-minutowa suita, zmieniająca się kilkakrotnie w trakcie trwania, mająca naprawdę dużo dobrych momentów, solówek i fajnych melodii (choć balladowa wstawka to już typowe rzępolenie Soorda). Bardzo ją lubię i uważam za szczytowe osiągnięcie zespołu. Paradoksalnie - Soord nie przepada za tym albumem i dziwi się jak mógł nagrać coś takiego... Meh...

Wersja jaką kupiłem to reedycja Kscope z 2012 roku, zawierająca dwa dodatkowe nagrania (typowe piosenki). Za to zmieniona jest szata graficzna - oryginalnie powyginane drzewa były przedstawione w formie rysunku, a nie zdjęcia. Ale ta wersja podoba mi się bardziej. W środku teksty, informacje o płycie znajdują się pod płytą CD.

Ocena: 3/5