Po latach dochodzę do wniosku, że Daevid Allen był naprawdę ciekawą postacią. Nagrał bardzo dużo muzyki, w większości nawet interesującej. Z zespołem Gong wyszło jednak nie aż tak dużo płyt - w sumie uczestniczył w nagraniu tylko 11 (na dwunastej pojawia się tylko w jednym nagraniu). Uważam, że te płyty są kanoniczne - można spokojnie olać albumy, na których Allena nie ma (z wyjątkiem tych stworzonych w ostatnich latach), a te sygnowane nazwą Pierre Moerlen's Gong to już w ogóle inna bajka i inna muzyka. Dlatego też skupię się tylko na tych Allenowych i post-Allenowych:
1970 - Magick Brother
Na okładce oprócz nazwy Gong mamy też nazwiska Daevid Allen i Gilli Smyth. I właściwie to jest to solowe dokonaniu tych dwojga. Muzyka jest bardziej folkowa, czasami rockowa, ale jeszcze nie Gongowa, choć pojawiają się przebłyski. Dodatkowo Allen gra tu też na basie - to jedyny album na którym pojawia się jako basista. Nie jest zła, ale szału też nie robi. Na pewno podoba mi się bardziej niż Banana Moon - solowy debiut Allena.
1971 - Camembert Electrique
To już Gong pełną gębą. Znakomity riff w You Don't Kill Me nie zestarzał się do dziś - i do dziś to jeden z chętniej granych utworów z "back catalogue" grupy. Ale poza tym mamy już typowo Allenowy humor (I've Bin Stone Before, O Mother) czy jazzrockowe odloty (Fohat Digs Holes in Space). Nie brakuje też ładnych melodii (Selene, And You Tried So Hard). Bardzo lubię ten album, chyba się tu pojawi za jakiś czas.
1972 - Continental Circus
Ścieżka dźwiękowa do filmu. Szczerze mówiąc - nie znam jej, nie mogłem jej nigdzie znaleźć, na CD chyba reedycja była tylko w Japonii. Biały kruk!
1973 - Flying Teapot
Kolejny świetny album Gongowy. Dwa pierwsze kawałki, zajmujące całą stronę A są znakomite - świetne, mantrowe wokale (szczególnie w utworze tytułowym), długie partie, również instrumentalne (Zero the Hero...), no i pojawia się tu po raz pierwszy Steve Hillage.
1973 - Angel's Egg
Środkowa część trylogii Radio Gnome Invisible. Prawdę mówiąc - chyba najmniej lubiany przeze mnie album. Nie potrafię wymienić tu ani jednego porywającego nagrania... Jakoś mi nie podchodzi... A ten barowy kawałek - bueee...
1974 - You
O tej płycie już pisałem. Najlepszy album Gongu.
1992 - Shapeshifter
Po płycie You Allen odszedł z zespołu i do końca lat 70-tych nagrywał różne rzeczy w różnych składach. Wydał 2 niezłe albumy solowe, kombinował z nowymi muzykami (pod szyldem Planet Gong), nawet nagrał niezły album z Billem Laswellem (New York Gong), ale potem wyjechał do Australii i przycichł na długie lata. Powrócił do Europy w 1989 roku i stworzył kolejny kolektyw pod nazwą Gongmaison (wydali album w tym samym roku). Spotkał się z ciepłym przyjęciem i z zaskoczeniem zauważył, że są chętni na muzykę samego Gongu. Zmienił więc nazwę, dokooptował kilku muzyków i nagrał nowy album pod starym szyldem. Niestety, mocno nieudany. Piosenki są nijakie, bezbarwne, jest ich cała masa, brakuje im tego czegoś co było wcześniej...
2000 - Zero to Infinity
Później Allen nagrywał głównie z innymi muzykami, ale raczej solowe rzeczy. Na szczęście w 2000 roku powrócił do starej nazwy i zarazem do formy. O tym albumie jeszcze napiszę.
2004 - Acid Motherhood
Ta płyta jest sygnowana nazwą Gong, co nie jest fortunne - jest to bardziej projekt Acid Mothers Gong, czyli nagrania Allena z muzykami Acid Mothers Temple, japońskiej psychodelicznej kapeli. Nagrania momentami niezłe, ale album jest kompletnie nie-Gongowy. Dodatkowo - jest to jedyny album Gongu nagrany bez saksofonu! No i ta okropna okładka...
2009 - 2032
O tym albumie jeszcze napiszę.
2014 - I See You
Ostatni album wydany za życia Allena. Znów kompletnie nowy skład (ale ponownie z Gilli Smyth) - ciekawostką jest, że na perkusji gra syn Allena, Orlando. Pozostali muzycy stworzą za to podwaliny pod post-Allenowy Gong (ale z innym perkusistą). Album jak najbardziej Gongowy, ale mi nie podchodzi. Jakiś taki nijaki...
2016 - Rejoice! I'm Dead
Album wydany już po śmierci Allena, choć z jego udziałem w jednym nagraniu. Album całkiem niezły, nie brakuje fajnych riffów, fajnych melodii, długaśnych sekcji instrumentalnych, kosmicznych dźwięków. Ustabilizował się też skład zespołu - wszystkie kolejne albumy nagrali już w takim samym składzie.
2019 - The Universe Also Collapses
O tej płycie już pisałem.
2023 - Unending Ascending
O tej również. Na 2026 zapowiedziano już nowy album, na razie bez tytułu, ale za to mamy już jedno nowe nagranie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz