Data otrzymania: 17 kwietnia 2015 roku
Całkowicie nieoczekiwanie wygrałem w radiowej Trójce najnowszy album Stevena Wilsona. Ach, cóż to była za przyjemność usłyszeć swoje imię (i nazwę miejscowości) z ust Marka Niedźwieckiego, którego bardzo lubię i cenię od lat. Już od paru lat próbowałem coś wygrać, ale nigdy mi się nie udało - tylko kasę na SMS-y wydałem. A tu taka niespodzianka...
Co prawda album uważam za taki sobie. Ot, Wilson jakiego znamy i lubimy, ale bez większych wzruszeń (z jednym wyjątkiem), w dodatku powracający do brzmień znanych z płyty Insurgentes i ostatnich albumów Porcupine Tree. Jest sporo grania progresywnego, ze zmianami tempa i licznymi solówkami (3 Years Older, Ancestral), są fajne piosenki (tytułowa, Transience, Happy Returns), jest też sporo elektroniki (Perfect Life), ale nie brakuje też przynudzania (długaśny Routine czy bezbarwny Home Invasion). Nowością są piosenki śpiewane przez Wilsona w duecie z kobietą, Ninet Tayeb (z Izraela, zwyciężczyni tamtejszej Idola). Nie bardzo przypadł mi do gustu ten patent - pojawia się ona w słabszych momentach płyty. Wychodzi na to, że płyta jest raczej przeciętna i rzadko do niej wracam.
Absolutnym wyjątkiem jest instrumentalne nagranie Regret #9. Jest niejako przedłużeniem utworu Home Invasion, ale przewyższa je pod każdym względem. Na tle fajnego, spokojnego tła mamy najpierw genialną solówkę na Moogu (co już mnie, fana SBB, raduje mocno), a następnie równie genialną solówkę gitarową. Po prostu coś fantastycznego, kolejny dowód na to, że Wilson miewa przebłyski geniuszu. Podobnie było w przypadku Insurgentes - pośród błahych nagrań pojawia się perełka - No Twilight Within the Courts of the Sun - jeden z najlepszych utworów jakie Wilson kiedykolwiek skomponował.
Opakowanie to digipak - niestety. Przy próbie wyciągnięcia z kieszonki książeczki okładka się lekko naderwała (co widać na zdjęciach 1 i 2). Piętno dla twórców za stworzenie tak niewygodnego opakowania. W środku znajduje się książeczka z tekstami i informacjami - niestety, Wilson nadal hołubi Lasse Hoile, którego styl wyczerpał się jakieś 10 lat temu i teraz te jego zdjęcia jedynie irytują. Oprócz tego znajdziemy ulotkę wytwórni Kscope informującej o najnowszych i nadchodzących wydaniach płyt.
Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify
Płyta jeszcze w folii, z naklejką informacyjną
Okładka - w lewym, górnym rogu widoczne naderwanie digipaka
Tył
Bok - naderwanie lepiej widoczne
Środek
Rozłożona książeczka
Wnętrze książeczki 1
Wnętrze książeczki 2
Wnętrze książeczki 3
Wnętrze książeczki 4
Wnętrze książeczki 5
Wnętrze książeczki 6
Wnętrze książeczki 7
Katalog Kscope 1
Katalog Kscope 2
Katalog Kscope 3
Katalog Kscope 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz