sobota, 18 czerwca 2016

White Zombie - La Sexorcisto. Devil Music Vol. 1 (1992)

Data zakupu: 17 czerwca 2016 roku

Pierwszy album zespołu nagrany dla dużej wytwórni, z normalnym producentem i z jednoznacznie heavy metalowym repertuarem. Większość nagrań utrzymana jest w wolnym i średnim tempie (co lubię), gitarzysta riffuje konkretnie i od czasu do czasu wycina solówki, Rob Zombie zdziera gardło, co chwila wykrzykując "yeah!", jest sporo sampli z różnorakich filmów... No i tyle. Fajne, proste granie, bez silenia się na jakieś zbyt skomplikowane dzieła, choć nie brakuje zmian tempa, czy jakichś ciekawych zagrywek, w końcu większość utworów przekracza 5 minut, muzycy mają co grać. Niestety fajne granie przysłania słaba produkcja. Co jest dziwne, bo producentem jest Andy Wallace, spod którego ręki wyszło tyle znakomitych dzieł jak Chaos A.D. Sepultury czy The End of Silence Rollins Band, brzmiące o niebo lepiej. Cóż, widocznie tak miało być. Nie jest źle, ale gitara czasami brzmi zbyt "brzęcząco", a bas jest za mało wyrazisty.

Rob Zombie to głównie rysownik, więc cała oprawa graficzna jest jego autorstwa. Całkiem niezłe te rysunki, podkreślają zabawowy charakter przekazu (bo teksty są dosłownie o niczym - o kosmitach, zombiakach itp. rzeczach rodem z horroru).

Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify

Single: Thunder Kiss '65, Black Sunshine

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona wkładka

Wnętrze wkładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz