środa, 3 kwietnia 2019

Hawkwind - The Charisma Years 1976-1979 (2016)

Data zakupu: 1 kwietnia 2019 roku

Okres 1976 - 1979 nazywany jest latami Roberta Calverta. Po wyrzuceniu Lemmy'ego, poeta, pisarz i wokalista Robert Calvert zajął główne miejsce przy mikrofonie, dostarczając równocześnie mnóstwo tekstów do nagrań Hawkwind. Dave Brock zresztą często chował się w cień, ustępując bardziej utalentowanym kolegom. Dla mnie osobiście odejście Lemmy'ego rozpoczęło najlepszy okres w działalności zespołu, który zaczął więcej eksperymentować, mieszał gatunki, a zarazem nie stracił też nic z wcześniejszego, kosmiczno-transowego, stylu. Płyty zamieszczone w tym boksie oraz kolejne trzy, czyli Live Seventy Nine (1980), Levitation (1980) i Sonic Attack (1981) to moim zdaniem najlepsze co nagrał zespół w całej historii. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie był taki ciekawy.

Boks zawiera cztery albumy, z czego dwa pierwsze to pełnoprawne płyty Hawkwind, trzeci ukazał się pierwotnie pod nazwą Hawklords (toczyły się batalie prawne o to kto może posługiwać się nazwą Hawkwind), natomiast ostatni to zbieranina nagrań studyjnych i koncertowych, w dodatku z różnych lat. 

Zakup boksa opłaca się zdecydowanie bardziej niż kupowanie poszczególnych albumów - za cenę jednego, dwupłytowego remastera otrzymujemy 4 albumu. Co prawda bez żadnych bonusów, ale prawdę mówiąc nie bardzo mi na nich zależy, szczególnie, że w większości przypadków bonusami są alternatywne wersje nagrań, bądź ich wersje demo. A takie bonusy to nie dla mnie.

Oczywiście boks tani, więc płyty zostały zamieszczone w kartonowych kieszonkach. Szkoda, że nie ma tu żadnej książeczki, jest tylko jeden, nieduży plakat, zawierający zdjęcia, trochę opisów i sporo śmiecia, typu fałszywe reklamy. Nic szczególnego.

Opisy poszczególnych płyt w osobnych postach:
Astounding Sounds, Amazing Music (1976)
Quark, Strangeness and Charm (1977)
25 Years On (1978)
PXR 5 (1979)

Box w folii

Tył boksu w folii

I bok zafoliowany

Przód

Tył

Bok

Zawartość boksa

Plakat z jednej strony...

...i z drugiej strony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz