wtorek, 8 lipca 2014

Rollins Band - The Only Way to Know for Sure (2002)

Data zakupu: 30 czerwca 2014 roku

Bardzo fajny koncert. Jest niesamowicie energetycznie, bardzo rockowo, gitarzysta wycina znakomite solówki, sekcja daje czadu, a wokalista... jest jak zwykle. Czyli mocno, głośno i konkretnie. Niby nie przepadam za takim graniem, ale jednak Rollins Band ma w sobie to coś, co mnie pociąga. Lubię słychać tej płyty, podoba mi się szczególnie koncept przechodzenia jednego kawałka w drugi. Poza tym niektóre aranże wychodzą utworom na dobre np. Illumination w wersji koncertowej wypada dużo mocniej i lepiej, niż w wygładzonej wersji studyjnej. Może jedynie dobór materiału jest nieco mało satysfakcjonujący (brak czegokolwiek z Weight oprócz Disconnect, mała reprezentacja Come In and Burn), w dodatku pojawia się sporo nagrań spoza regularnych płyt (Ten Times, Marcus Has the Evil in Him, Nowhere to go but Inside), ale w końcu pochodzą one z tej samej sesji nagraniowej co promowany wtedy album Nice. Pasują więc idealnie.

Wydanie, jak na koncertówkę, dość bogate, tzn. książeczka ma więcej niż dwie strony, jest krótki esej Rollinsa, sporo zdjęć (głównie Rollinsa) i trochę informacji. W sumie takie sobie wydanie, ale też nie ma w nim nic odpychającego. Na drugim dysku znajdują się teledyski do trzech utworów i galeria zdjęć.

Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify

Okładka

Tył

Bok

Środek

Dysk 2. Pod spodem intrygująco intymne zdjęcie Rollinsa

Rozłożona książeczka

Wnętrze książeczki 1

Wnętrze książeczki 2

Wnętrze książeczki 3

Wnętrze książeczki 4

Wnętrze książeczki 5

Wnętrze książeczki 6

Wnętrze książeczki 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz