czwartek, 30 października 2025

Krótka historia singli zespołu System 7

Zespół System 7, od 1990 roku wydał szereg singli, oczywiście większość w latach 90-tych, kiedy ten format był popularny. W XXI wieku zdecydowanie zwolnił tempo wydawania singli, dodatkowo skupiając się wyłącznie na winylach i wersjach cyfrowych. Zresztą albumów też zaczął wydawać mniej :-) Natomiast jego spokojniejsze oblicze, czyli projekt Mirror System, nie wydawał singli w ogóle. A oto krótki przegląd:

1990 - Sunburst 12"
Debiutancki singiel, nagrany w kooperacji z Aleksem Patersonem z The Orb. Dwa miksy, podobne do siebie.

1991 - Miracle 12"/CD
Ten singiel już jest bardziej urozmaicony (ponownie jest to kolaboracja z Patersonem). Mamy tu trzy miksy, we wszystkie był zaangażowany cały duet The Orb. Ciekawostką jest utwór Mia, dla którego zabrakło miejsca na debiutanckim albumie. Tutaj jest w tanecznym miksie. Winyl różni się jedynie długością miksu The Orb utworu tytułowego - na CD jest krótszy miks.

1991 - Strange Quotations promo 12"
Bardzo ciekawy singiel, z niewydanymi miksami autorstwa Thrasha (z The Orb), ale bez Patersona oraz Youtha.

1991 - Habibi 7"/12"/CD
To już poważne wydawnictwo, singiel 7-calowy (z radiową wersją oraz krótszym miksem Miracle z poprzedniego singla), dwa single 12-calowe, jeden powtarzający repertuar z CD (choć w innej kolejności), zawierający to co na 7-calowym singlu + długi miks Habibi; a drugi winyl zawierający dwa miksy utworu tytułowego oraz powtarzający miks Mia z singla Miracle.

1992 - Freedom Fighters 7"/12"/CD
Podobnie jak Habibi - najpierw był singiel 7-calowy, z wersjami radiowymi Freedom Fighters oraz Depth Disco, potem 12-calowy winyl z trzema miksami utwory tytułowego oraz rozszerzoną wersją utworu Depth Disco (nie było go na angielskim wydaniu debiutu, ale pojawił się w wersji amerykańskiej). Natomiast płyty CD ukazały się dwie - pierwsza zawierała 3 miksy Freedom Fighters oraz rozszerzoną wersję Depth Disco, natomiast druga to dziwactwo - oficjalnie jeden miks Freedom Fighters został zastąpiony unikatowym, ambientowym miksem Mia (jego skrócona wersja kończy amerykańskie wydanie debiutu), natomiast ostatni utwór to miało być powtórzenie długiej wersji Depth Disco (i tak jest opisana na okładce singla), ale zamiast tego pojawiła się skrócona, radiowa wersja tego nagrania...

1992 - Altitude 2x12"
I ostatni singiel promujący debiut. 7 miksów + wersja płytowa. Same unikatowe miksy, niedostępne nigdzie indziej! Niestety w większości słabe. Miksów dokonali - Derrick May, The Orb oraz Moody Boyz. Dodatkowo są miksy o wspólnym podtytule (Paradox) zawierające dodatkowy wokal Ultra Nate.

1993 - 7:7 Expansion 12"/CD
Pierwszy singiel promujący drugi album, 777. Winyl i CD zawierają dokładnie te same nagrania, tylko w innej kolejności. Jest więc wersja radiowa oraz lekko wydłużona wersja albumowa (singiel to kolaboracja z Youthem) oraz dwa miksy - jeden autorstwa Tony'ego Thorpe (czyli Moody Boyz) oraz Grega Huntera. Ten drugi zdecydowanie ciekawszy.

1993 - Sinbad/Quest 12"/CD
I kolejny singiel z 777. Tym razem z drugą stoną A, utworem pierwotnie nieobecnym na albumie (został dodany w reedycjach płyty), Quest. A poza tym są dwa miksy autorstwa Tony'ego Thorpe. Nic ciekawego.

1994 - Sirenes/Limited Addition 12"/CD
A to już ciekawostka. Winyl jest zatytułowany "Sirenes" i zawiera 2 miksy utworu tytułowego oraz wersję płytową (choć na singlu opisana jest jako Laurent Garnier Mix - Laurent jest współtwórcą tego utworu) oraz unikalny miks utworu Coltrane. Miksów dokonali Marshall Jefferson i Carl Craig - oba miksy można znaleźć na System Express. Ciekawostką jest, że amerykańska wersja winylowa singla zawiera inny miks Coltrane (identyczny jak na Point 3. Water Album) oraz unikatową, wydłużoną wersję miksu Laurenta Garniera (tym razem można go nazwać miksem).
Natomiast wersja CD, zatytułowana Limited Addition zawiera miksy Marshalla Jeffersona i Carla Craiga oraz 4 wersje radiowe nagrań z promowanego, podwójnego albumu Point 3 - po odpowiednio dwie wersje z Fire i Water album.

1995 - Alpha Wave 12"/CD
Singiel zawierający dokładnie te same nagrania, w tej samej kolejności na winylu i na CD. Na początek mamy ich najsłynniejszy miks, czyli prawie 20-minutowy remiks Plastikmana, pozostałe dwa miksy są autorstwa System 7 (niestety słabe).

1996 - Interstate 12"/CD
O tym singlu już pisałem. Winyl nie ma tylko wersji radiowej.

1996 - Hangar 84 12"/CD
O tym także pisałem. Winyl zawiera dokładnie te same nagrania.

1996 - Big Sky City/Sunburst promo 12"
Promówka albumu System Express. Zawiera miksy Jacob's Optical Stairway i samego System 7. Oba nagrania nie zmiksowane, więc unikatowe.

1997 - Rite of Spring 12"/CD
Winyl zawiera wszystkie miksy z CD + jeden dodatkowy, którego... nie znam! Nigdzie i nigdy go nie mogłem znaleźć. Czasami aż myślę, że on nie istnieje... A na CD mamy wersję radiową i albumową, niezły miks Doca Scotta i aż dwa, bardzo nudne, miksy System 7.

1998 - Ring of Fire 12"
Singiel z aż piecioma remiksami. Trzy autorstwa The Advent - nudna sieczka, a 2 autorstwa System 7 - także nudna sieczka. To chyba ich najsłabszy singiel w historii...

1998 - Borobudur CD
A to ciekawostka - singiel wydany jedynie w Japonii. Zawiera radiową wersję nagrania tytułowego oraz wszystkie 5 miksów z singla Ring of Fire. W sumie 42 minuty nudnej sieczki muzyki.


Ten singiel kończy erę lat 90-tych, a także wydawnictwa ukazujące się pod szyldem Butterfly Records. W 2000 roku powstaje własna wytwórnia System 7 o nazwie A-Wave i od tego czasu są już samodzielni...

2000 - Alpha Wave 12"
Pierwszy singiel wydany w nowych barwach. Na stronie A mamy powtórzony miks Plastikmana, natomiast na drugiej są 2 całkiem nowe miksy autorstwa System 7 i w dodatku są one bardzo dobre! To jeden z moich ulubionych ich singli, aż szkoda, że nie ukazał się na CD.

2001 - High Plains Drifter 12"
Singiel promujący pierwszy od 4 lat album Seventh Wave. I to naprawdę dobry singiel! Na początek jest trance-owy, ponad 12-minutowy miks Voyagera - jeden z moich ulubionych. A na stronie B jest wersja albumowa - naprawdę niezły kawałek - i jeszcze jeden znakomity miks, tym razem autorstwa Purple. 

2004 - Planet 7 12"
Singiel promujący kolejny album, Encantado. Miks Jamesa Holdena jest świetny, gorzej z resztą. Nie podoba mi się ani wersja albumowa ani miks Son Kite.

2007 - Hinotori CD
A od tego nagrania zaczyna się dłuższa przygoda System 7 z rynkiem i artystami japońskimi. Wydany tylko tam i tylko na CD zawiera wersję albumową (promował nawet udany album Phoenix) całkiem przyjemnego nagrania, unikalny miks kawałka Moopie Love wydanego pod szyldem Mirror System (miks autorstwa Tripswitcha), oraz... po raz kolejny Alpha Wave w remiksie Plastikmana.

2008 - Space Bird 12"
I znów 3 nagrania. Miks Dubfire jest całkiem niezły, dość mroczny, ale miks Liquid Soul to już nudna sieczka. Nagranie albumowe nawet przyzwoite.

2010 - Alpha Wave/High Plains Drifter 12"
A tu jakaś rocznicowa reedycja już znanych miksów - Plastikmana (a jakże) i Voyagera.

2011 - Positive Noise 12"
Singiel z albumu Up. Miksy tym razem słabe - odpowiedzialni za nie są Carl Craig i japończyk A.Mochi. Wersja albumowa też słaba.

2012 - Passion EP CD
Ten singiel zawierał wyłącznie rzeczy niepublikowane i ukazał się wyłącznie w Japonii. Znajdują się na nim 2 nowe nagrania, Passion i The Eagle, utwór zespołu Rovo w miksie System 7, oraz dwa miksy - Chihiro 61298 w miksie Evana Marca oraz inny miks A.Mochi utworu Positive Noise. 36 minut muzyki, nawet sporo.

2013 - Hinotori CD
Dziwna reedycja singla z 2007 roku. Na początek jest wersja radiowa oraz nowy miks autorstwa System 7 oraz japońskiej kapeli Rovo (nagrali razem album Phoenix Rising). Następnie mamy dwa utwory zespołu Rovo, w tym jeden w remiksie System 7 (a drugi nie zawiera żadnego udziału System 7). Na końcu mamy miks Hinotori autorstwa Evana Marca. Tyle w wersji CD. Ukazała się także wersja CD wraz z dodatkowym dyskiem DVD. Na CD są 4 nagrania: 2 wersje Hinotori - z udziałem Rovo i bez oraz 2 wersje utworu Rovo - Eclipse - również jedna z udziałem System 7, a druga nie. DVD zawierało klipu do Hinotori i Eclipse.

I tyle, więcej singli już nie było. A więcej o miksach - w następnym wpisie.

wtorek, 28 października 2025

Laurent Garnier - Greed (2000)

Data zakupu: 16 października 2025 roku

Trzeci singiel promujący album Unreasonable Behaviour. Zawiera same remiksy, niestety, w większości takie sobie (Avril, Fabrice Lig). Ale na końcu jest znakomity miks Dave'a Clarke'a - zawsze go bardzo lubiłem. Jest mroczny, ciemny i mocny. I nie za długi - niecałe 6 minut. 

Wydanie dość niezłe, design nawiązujący do albumu.

Ocena: 1/5 

niedziela, 26 października 2025

Ken Ishii - Stretch (1996)

Data zakupu: 16 października 2025 roku

I jeszcze jeden singiel promujący album Jelly Tones. Znowu remiksy i znowu niezła mieszanka. Jest drum'n'bass (miks Shoguna), jest mroczny house (miks Iana Pooley'a), ale są też eksperymenty dźwiękowe (miks Franka de Wulfa). Jest też w końcu miks samego Kena Ishii, nawet interesujący. Najbardziej podoba mi się miks Shoguna - bardzo szybki i atmosferyczny. 

Wydanie oczywiście z grafiką z teledysku do Extra. Niezłe.

Ocena: 1/5

 

piątek, 24 października 2025

Various Artists - Demon Knight (1995)

Data zakupu: 13 października 2025 roku

Taka sobie ścieżka dźwiękowa z takimi sobie nagraniami. Plusem jest to, że kilka nagrań jest ekskluzywnych - Megadeth, Biohazard, Machine Head, no i najbardziej mnie interesujący Rollins Band (odrzut z sesji Weight, ale za to naprawdę niezły), zaprezentowali rzeczy nie publikowane wcześniej. Nieźle wypadają też niektóre nagrania znane już wcześniej jak świetny singiel Filter, Ministry z utworem ze strony B singla Stigmata czy Pantera (specjalna wersja utworu z płyty Cowboys from Hell). Ale całość nie wypada zbyt interesująco - podobny w stylu soundtrack z Johnny Mnemonica był dużo lepszy.

Wydanie też takie sobie, sporo fotosów z filmu, trochę opisów...

Ocena: 1/5







środa, 22 października 2025

Fluke - Progressive History X (2001)

Data zakupu: 13 października 2025 roku

Składak singli Fluke'a z okazji 10-lecia zespołu. Fajnie, że znalazły się tu pełne wersje nagrań a jeszcze fajniej że na początku są rarytasy. Thumper! w tej wersji ukazał się tylko na winylu w 1989 roku (później powtórzono go na Progressive History XXX - to jedyny utwór który się powtarza na tych składakach), natomiast Slid jest tu w miksie z 12" singla, i debiutuje w tej wersji na CD (na singlu CD znalazła się wersja radiowa). A reszta to już znane rzeczy - z albumów Six Wheels on My Wagon mamy oczywiście też Electric Guitar i Groovy Feeling, nie pominięto też nie-albumowowego singla Bubble, z Oto mamy Bullet i Tosh, ale w wersjach z singli, nie albumowych, natomiast z Risotto oczywiście Atom Bomb, Absurd (też w wersji singlowej) i Squirt (a tu, o dziwo, mamy wersję albumową, nie singlową, choć różnica jest niewielka, zaledwie 30 sekund). Fajny składak.

Wydanie za to takie sobie - mało czytelna czcionka, niezbyt ciekawy design...

Ocena: 2/5

 









poniedziałek, 20 października 2025

Thomas Fehlmann - One To Three. Overflow; Ninenine/nd (1999)

Data zakupu: 10 października 2025 roku

Technicznie jest to składanka. Drugi album solowy Thomasa Fehlmanna zawiera mieszankę różnych nagrań. Na początek są rzeczy nowe oraz remiksy. A potem mamy dwa single, które ukazały się wcześniej tylko na winylu. Są tu rzeczy naprawdę świetne, jak znakomite remiksy Charles'a Wilpa i Infiniti, ale też nagrania własne Fehlmanna jak I Wanna Be a Little Fishy czy Monza. Podoba mi się Trashaestheticversion (choć to remiks utworu Wee Wee Mademoiselle z debiutanckiego albumu Fehlmanna, Good Fridge. Flowing: Ninezeronineight.) oraz mroczne nagranie Friedrichstrasse z gościnnym udziałem Robert Frippa (to prawdopodobnie dźwięki z sesji do albumu FFWD>>). reszta to takie typowe plumkanie Fehlmanna czasem oryginalne (Cripsy Duck, Tuning), czasem zremiksowane przez innych (Rmx 01, Part Diversion). Całość robi niezłe wrażenie, choć kupiłem to bardziej z sentymentu... Mam z tym albumem miłe wspomnienia.

Wydanie skromne, choć nienajgorsze. Śmieszne, że we wkładce, w środku, jest tylko kreska...

Ocena: 2/5

 


sobota, 18 października 2025

Meat Beat Manifesto - Subliminal Sandwich (1996)

Data zakupu: 9 października 2025 roku

Po niezłym albumie Satyricon z 1992 roku, zespół, a właściwie już jedno-osobowy projekt Jacka Dangersa, przygotował nowy materiał, który był gotów wydać już w 1994 lub 1995 roku. Niestety, sprawy skomplikował konflikt z wytwórnią Play It Again Sam, co przesunęło wydanie materiału na 1996 rok. Ale kiedy ten album się ukazał - i tak zyskał uznanie krytyków. Dangers rozwinął formułę breakbeatu nasączonego licznymi samplami. Mamy więc na dysku 1 liczne nagrania z tego gatunku, choć nie brakuje też ambientu, trip-hopu i chilloutu. Parę nagrań jest naprawdę dobrych jak: Future Worlds okraszony znakomitymi dźwiękami klarnetu, singlowy Asbestos Lead Asbestos, wpadający od razu w ucho (jest to co prawda cover zespołu punkowego World Domination Enterprises), melodyjny She's Unreal, a także okraszone gościnnymi wokalami Nuclear Bomb i Assassinator. Poza tym jest sporo krótszych nagrań jak No Purpose No Design, Phone Calls from the Dead czy What's Your Name? Całość jest spójna, ma fajne, miękkie i bogate brzmienie. Niezły album

Ale dużo lepszy jest dysk 2, dodawany tylko w niektórych wersjach albumu. Kawałki są dłuższe, bardziej mroczne i prawie w całości instrumentalne. Na największą uwagę zasługują oczywiście te najdłuższe - każdy ponad 10 minut. Mad Bomber/The Woods urzeka najpierw świetnym motywem syntezatora, a potem ambientowym zakończeniem, Stereophrenic to znowu zadziorny syntezator, a Electric People czaruje zapętlonym basem. Nie brakuje mnóstwa sampli i mocnym beatów. To moja najbardziej ulubiona część twórczości MBM.

Wydanie w kartoniku. Design taki sobie, bardzo charakterystyczny dla MBM z tamtych lat.

Ocena: 2/5 (dysk 1) / 3/5 (dysk 2)











czwartek, 16 października 2025

Helmet - Biscuits for Smut (1994)

Data zakupu: 3 października 2025 roku

Bardzo sympatyczny singiel promujący album Betty. Jako bonusy mamy: jeden utwór dostępny wyłącznie na winylu (Flushings), całkiem niezły, bardzo Helmetowy, choć ewidentnie słabszy niż nagrania z płyty, Milktoast w wersji ze ścieżki dźwiękowej do filmu The Crow, oraz hip-hopowy remiks  nagrania tytułowego - słaby, na szczęście krótki. Wydanie minimalistyczne. Ciekawostką jest, że wnętrze wkładki jest wydrukowane w środku, a nie tak jak w normalnym przypadku - rozkładane tak, że nadruk jest na jednej stronie kartki tylko. 

Ocena: 2/5 



wtorek, 14 października 2025

Banco de Gaia - Obsidian (2000)

Data zakupu: 3 października 2025 roku

Album Igizeh, który był promowany tym wydawnictwem, nie podszedł mi jakoś do gustu. Niby nic mu nie brakuje, jest bardzo w stylu Banco de Gaia, ale... no, nie leży mi. Natomiast ten singiel jest naprawdę dobry - tytułowe nagranie ma fajną melodię, znakomitą partię wokalną Jennifer Folker, no i 3 remiksy. Szczególnie interesuje mnie miks Fluke'a - mroczny, minimalistyczny, mało Fluke'owy. Bardzo go lubię. Pozostałe 2 miksy to - niestety bardzo psytrance'owy miks The Slinky Kink, oraz całkiem niezły, progresywny house autorstwa The Light i PFN - ten też lubię. 

Wydanie amerykańskie, nie jestem pewien czy to w ogóle wyszło na CD w UK. Estetyczny digipak, fajny design.

Ocena: 2/5

 

niedziela, 12 października 2025

Freestylers - B-Boy Stance Remixes (1999)

Data zakupu: 26 września 2025 roku

Reedycja singla z 1998 roku. W stosunku do poprzednika zawiera całkiem nowe remiksy, oraz wersję wydłużoną tytułowego nagrania. Remiksy są różne - mamy dwa drum'n'bassowe, jeden Grooveridera - bardzo fajny - a drugie Muldera, który chyba strasznie chciał być jak Aphrodite, bo jego remiksy brzmią bardzo podobnie... W każdym razie niezły miks. Reszta jest albo breakbeatowa (Jay Rock), albo zbliżona do hip-hopu (Mighty Supernaturals), albo bardziej klubowa (dwa miksy Dub Pistols). Wyróżnić muszę przede wszystkim świetny dubowy miks Dub Pistols, który znakomicie buja, pod koniec przechodząc w lekki house - świetna rzecz, noga sama chodzi! Co ciekawe, wersja wokalna jest dużo słabsza...

Wydanie fajne, w dodatku całość trwa ponad 41 minut - cacko!

Ocena: 2/5


piątek, 10 października 2025

Amplifier - The Old Forge Sessions Vol 1-4 (2023)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

Ten monumentalny składak (4 płyty CD) to efekt powrotu Amplifier do aktywności i zarazem pierwsze nagrania dokonane w dwuosobowym składzie. Są to rzeczy nagrane na żywca - nie na koncercie dla publiczności, ale transmitowane w Internecie (wszystkie sesje można zobaczyć na Youtube). Pierwsza odbyła się w 2022 roku, a reszta w 2023. Dzięki temu wydawnictwu można dokładnie przekonać się jak brzmi obecny Amplifer na żywo, choć jest pewna różnica. Muzycy wzięli na warsztat kilkanaście swoich utworów i każdy wykonali w sposób absolutnie odbiegający od pierwotnej wersji. Mamy tutaj mocno space rockowe granie - każdy utwór trwa ponad 10 minut (rekordzista to Motorhead - prawie 24 minuty!), każdy zaczyna się od długiego intro i zawiera równie długie outro. Muzyka snuje się non stop, utwory łączą się ze sobą, każda płyta to odlot w kosmos. Bardzo mi się podoba to granie, szczególnie, że dobór utworów też jest znakomity - za wyjątkiem Hymn of the Aten - każdy z pozostałych należy do jednych z moich ulubionych! W dodatku nie są to oczywiste rzeczy, bo kawałki takie jak Bloodtest, Spaceman czy My Corrosion to nawet nie wiem czy kiedykolwiek grali na żywca. Świetna rzecz!

Wydanie dość budżetowe, bo w kartoniku, choć z osobną kieszonką dla każdej płyty - widać to na zdjęciach. Album zakupiłem bezpośrednio od zespołu (bo inaczej nie miałbym jak dostać Eternity) - ciekawostką jest fakt, że były dostępne wyłącznie wersje z autografami. Mam więc wydanie z autografami :-)

Ocena: 2/5 





środa, 8 października 2025

Amplifier - Eternity (2009)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

W latach 2007-2010 zespół pracował nad swoim magnum opus, albumem The Octopus. Jednakże w trakcie prac nad tym monumentalnym dziełem okazało się, że kończą się fundusze i dalsza praca wymaga zastrzyku gotówki. Postanowili więc wydać swoje pierwsze nagrania, stworzone w latach 1999-2001 w formie EPki i sprzedać fanom. Jak zaplanowali, tak zrobili i mamy więc Eternity. 32 minuty muzyki, która mocno pachnie brzmieniami z przełomu wieku, ale wcale nie jest ani zła, ani się nie zestarzała. To po prostu kawał dobrego grania, choć słychać, że część z tych nagrań odbiega trochę od Amplifierowych standardów, albo wymaga dopracowania. Przeważają utwory w wolnym lub średnim tempie - szczególnie 3 ostatnie to właściwie ballady. Zaskakuje za to pierwszy kawałek - jeden z najszybszych i najmocniejszych utworów kiedykolwiek stworzonych przez Sela - Amplifier 99. Krótki, mocny, riffowy, z dziwnym wokalem (jakby Sel miał zatkany nos), porażający mocą. Zdecydowanie najlepszy. Wyróżnia się także The Ways of Amplifier - z doskonałym beatem perkusji, elektronicznym tłem i natarczywą gitarą. Ballady pokroju My Corrosion czy Departure Lounge wypadają nieźle, część z nich przywodzi na myśl twórczość Soundgarden. Naprawdę dobry to składak, widać, że zespół od początku miał na siebie pomysł.

Wydanie bardzo skromne - kartonik i płyta CD. Ciekawe, że tytuł albumu pojawia się wyłącznie na płycie CD. Design - jak to u Amplifiera - słaby.

Ocena: 2/5