sobota, 18 października 2025

Meat Beat Manifesto - Subliminal Sandwich (1996)

Data zakupu: 9 października 2025 roku

Po niezłym albumie Satyricon z 1992 roku, zespół, a właściwie już jedno-osobowy projekt Jacka Dangersa, przygotował nowy materiał, który był gotów wydać już w 1994 lub 1995 roku. Niestety, sprawy skomplikował konflikt z wytwórnią Play It Again Sam, co przesunęło wydanie materiału na 1996 rok. Ale kiedy ten album się ukazał - i tak zyskał uznanie krytyków. Dangers rozwinął formułę breakbeatu nasączonego licznymi samplami. Mamy więc na dysku 1 liczne nagrania z tego gatunku, choć nie brakuje też ambientu, trip-hopu i chilloutu. Parę nagrań jest naprawdę dobrych jak: Future Worlds okraszony znakomitymi dźwiękami klarnetu, singlowy Asbestos Lead Asbestos, wpadający od razu w ucho (jest to co prawda cover zespołu punkowego World Domination Enterprises), melodyjny She's Unreal, a także okraszone gościnnymi wokalami Nuclear Bomb i Assassinator. Poza tym jest sporo krótszych nagrań jak No Purpose No Design, Phone Calls from the Dead czy What's Your Name? Całość jest spójna, ma fajne, miękkie i bogate brzmienie. Niezły album

Ale dużo lepszy jest dysk 2, dodawany tylko w niektórych wersjach albumu. Kawałki są dłuższe, bardziej mroczne i prawie w całości instrumentalne. Na największą uwagę zasługują oczywiście te najdłuższe - każdy ponad 10 minut. Mad Bomber/The Woods urzeka najpierw świetnym motywem syntezatora, a potem ambientowym zakończeniem, Stereophrenic to znowu zadziorny syntezator, a Electric People czaruje zapętlonym basem. Nie brakuje mnóstwa sampli i mocnym beatów. To moja najbardziej ulubiona część twórczości MBM.

Wydanie w kartoniku. Design taki sobie, bardzo charakterystyczny dla MBM z tamtych lat.

Ocena: 2/5 (dysk 1) / 3/5 (dysk 2)











czwartek, 16 października 2025

Helmet - Biscuits for Smut (1994)

Data zakupu: 3 października 2025 roku

Bardzo sympatyczny singiel promujący album Betty. Jako bonusy mamy: jeden utwór dostępny wyłącznie na winylu (Flushings), całkiem niezły, bardzo Helmetowy, choć ewidentnie słabszy niż nagrania z płyty, Milktoast w wersji ze ścieżki dźwiękowej do filmu The Crow, oraz hip-hopowy remiks  nagrania tytułowego - słaby, na szczęście krótki. Wydanie minimalistyczne. Ciekawostką jest, że wnętrze wkładki jest wydrukowane w środku, a nie tak jak w normalnym przypadku - rozkładane tak, że nadruk jest na jednej stronie kartki tylko. 

Ocena: 2/5 



wtorek, 14 października 2025

Banco de Gaia - Obsidian (2000)

Data zakupu: 3 października 2025 roku

Album Igizeh, który był promowany tym wydawnictwem, nie podszedł mi jakoś do gustu. Niby nic mu nie brakuje, jest bardzo w stylu Banco de Gaia, ale... no, nie leży mi. Natomiast ten singiel jest naprawdę dobry - tytułowe nagranie ma fajną melodię, znakomitą partię wokalną Jennifer Folker, no i 3 remiksy. Szczególnie interesuje mnie miks Fluke'a - mroczny, minimalistyczny, mało Fluke'owy. Bardzo go lubię. Pozostałe 2 miksy to - niestety bardzo psytrance'owy miks The Slinky Kink, oraz całkiem niezły, progresywny house autorstwa The Light i PFN - ten też lubię. 

Wydanie amerykańskie, nie jestem pewien czy to w ogóle wyszło na CD w UK. Estetyczny digipak, fajny design.

Ocena: 2/5

 

niedziela, 12 października 2025

Freestylers - B-Boy Stance Remixes (1999)

Data zakupu: 26 września 2025 roku

Reedycja singla z 1998 roku. W stosunku do poprzednika zawiera całkiem nowe remiksy, oraz wersję wydłużoną tytułowego nagrania. Remiksy są różne - mamy dwa drum'n'bassowe, jeden Grooveridera - bardzo fajny - a drugie Muldera, który chyba strasznie chciał być jak Aphrodite, bo jego remiksy brzmią bardzo podobnie... W każdym razie niezły miks. Reszta jest albo breakbeatowa (Jay Rock), albo zbliżona do hip-hopu (Mighty Supernaturals), albo bardziej klubowa (dwa miksy Dub Pistols). Wyróżnić muszę przede wszystkim świetny dubowy miks Dub Pistols, który znakomicie buja, pod koniec przechodząc w lekki house - świetna rzecz, noga sama chodzi! Co ciekawe, wersja wokalna jest dużo słabsza...

Wydanie fajne, w dodatku całość trwa ponad 41 minut - cacko!

Ocena: 2/5


piątek, 10 października 2025

Amplifier - The Old Forge Sessions Vol 1-4 (2023)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

Ten monumentalny składak (4 płyty CD) to efekt powrotu Amplifier do aktywności i zarazem pierwsze nagrania dokonane w dwuosobowym składzie. Są to rzeczy nagrane na żywca - nie na koncercie dla publiczności, ale transmitowane w Internecie (wszystkie sesje można zobaczyć na Youtube). Pierwsza odbyła się w 2022 roku, a reszta w 2023. Dzięki temu wydawnictwu można dokładnie przekonać się jak brzmi obecny Amplifer na żywo, choć jest pewna różnica. Muzycy wzięli na warsztat kilkanaście swoich utworów i każdy wykonali w sposób absolutnie odbiegający od pierwotnej wersji. Mamy tutaj mocno space rockowe granie - każdy utwór trwa ponad 10 minut (rekordzista to Motorhead - prawie 24 minuty!), każdy zaczyna się od długiego intro i zawiera równie długie outro. Muzyka snuje się non stop, utwory łączą się ze sobą, każda płyta to odlot w kosmos. Bardzo mi się podoba to granie, szczególnie, że dobór utworów też jest znakomity - za wyjątkiem Hymn of the Aten - każdy z pozostałych należy do jednych z moich ulubionych! W dodatku nie są to oczywiste rzeczy, bo kawałki takie jak Bloodtest, Spaceman czy My Corrosion to nawet nie wiem czy kiedykolwiek grali na żywca. Świetna rzecz!

Wydanie dość budżetowe, bo w kartoniku, choć z osobną kieszonką dla każdej płyty - widać to na zdjęciach. Album zakupiłem bezpośrednio od zespołu (bo inaczej nie miałbym jak dostać Eternity) - ciekawostką jest fakt, że były dostępne wyłącznie wersje z autografami. Mam więc wydanie z autografami :-)

Ocena: 2/5 





środa, 8 października 2025

Amplifier - Eternity (2009)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

W latach 2007-2010 zespół pracował nad swoim magnum opus, albumem The Octopus. Jednakże w trakcie prac nad tym monumentalnym dziełem okazało się, że kończą się fundusze i dalsza praca wymaga zastrzyku gotówki. Postanowili więc wydać swoje pierwsze nagrania, stworzone w latach 1999-2001 w formie EPki i sprzedać fanom. Jak zaplanowali, tak zrobili i mamy więc Eternity. 32 minuty muzyki, która mocno pachnie brzmieniami z przełomu wieku, ale wcale nie jest ani zła, ani się nie zestarzała. To po prostu kawał dobrego grania, choć słychać, że część z tych nagrań odbiega trochę od Amplifierowych standardów, albo wymaga dopracowania. Przeważają utwory w wolnym lub średnim tempie - szczególnie 3 ostatnie to właściwie ballady. Zaskakuje za to pierwszy kawałek - jeden z najszybszych i najmocniejszych utworów kiedykolwiek stworzonych przez Sela - Amplifier 99. Krótki, mocny, riffowy, z dziwnym wokalem (jakby Sel miał zatkany nos), porażający mocą. Zdecydowanie najlepszy. Wyróżnia się także The Ways of Amplifier - z doskonałym beatem perkusji, elektronicznym tłem i natarczywą gitarą. Ballady pokroju My Corrosion czy Departure Lounge wypadają nieźle, część z nich przywodzi na myśl twórczość Soundgarden. Naprawdę dobry to składak, widać, że zespół od początku miał na siebie pomysł.

Wydanie bardzo skromne - kartonik i płyta CD. Ciekawe, że tytuł albumu pojawia się wyłącznie na płycie CD. Design - jak to u Amplifiera - słaby.

Ocena: 2/5 




poniedziałek, 6 października 2025

The Mars Volta - Wax Simulacra (2008)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

Kiedy zauważyłem to u sprzedawcy na Discogs, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Singiel, który spisałem na straty, on miał w niezłej cenie, więc dołączyłem go do singli Freestylers. No i mam! Ostatni singiel The Mars Volta wydany komercyjnie i w dodatku na CD! Rzadkość wielka. 

Co prawda nie ma tu za wiele. Mamy więc płytową wersję utworu tytułowego (gwoli przypomnienia - za ten utwór zespół otrzymał nagrodę Grammy!), trwającą 2 minuty i 38 sekund oraz cover zespołu Siouxsie and the Banshees Pulled to Bits - bardzo fajny, mocno nowofalowy, z przejmującym wokalem Cedrica. Całość ledwo przekracza 6 minut, ale co tam! Rockowe single rzadko są ciekawe, a ten jakoś mnie ujął...

Wydanie fajne, na okładce oczywiście obraz Jeffa Jordana, szkoda, że w środku jest ten sam obrazek co na okładce...

Ocena: 2/5 


sobota, 4 października 2025

The Rolling Stones - Out of Control (1998)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

A to co? Singiel The Rolling Stones? Zespół kompletnie nie dla mnie, w dodatku z lat 90-tych, kiedy to zespół święcił triumfy bestsellerowym albumem Bridges to Babylon. A jednak. Oczywiście chodzi o remiksy - znajdujemy tutaj aż 3. Jeden, ostatni, jest autorstwa Bi-Polara, natomiast pozostałe dwa są powodem zakupu tego singla - dokonał ich zespół Fluke. I w dodatku są absolutnie znakomite! Wersja wokalna trwa 8 i pół minuty i powala mocarnym basem, breakbeatową perkusją. Głos Jaggera świetnie wpasowuje się w to szaleństwo, porywające do tańca. Wersja instrumentalna jest krótsza (6 minut) i różniąca się od wokalnej - inna konstrukcja, inne dźwięki, inny bas. Bardzo fajne remiksy, do dziś są one jednymi z moim ulubionych miksów Fluke.

Wydanie takie sobie.

Ocena: 2/5 


czwartek, 2 października 2025

Freestylers - Here We Go (1999)

Data zakupu: 23 września 2025 roku

Ten singiel jest dość krótki, tylko 3 utwory, całość trwa niewiele ponad 15 minut. Mamy wersję radiową oraz 2 miksy. Miks Soul Hooligana, skrócony w stosunku do wersji z winyla, jest dość przeciętny, aczkolwiek nie najgorszy. Najlepiej wypada miks Plump DJs - breakbeatowy, prawie pozbawiony wokalu, fajnie bujający. Znalazł się też na płycie Plump DJs A Plump Night Out

Design niezły, choć oczywiście spokrewniony z albumem i innymi singlami.

Ocena: 2/5