Jako człowiek wychowany na muzycznych latach 80. i 90. nie mogłem pominąć w swoich zainteresowaniach wytwórni 4AD. O Dead Can Dance pisałem już nie raz, teraz pora na drugą najlepszą kapelę z tej wytwórni - Cocteau Twins. Trójka muzyków, minimalistyczny skład - tylko wokal, gitara i bas z dodatkiem automatu perkusyjnego i klawiszy. I całkowicie niepowtarzalny, niepodrabialny styl - niebiański, senny, oniryczny - jak piszą dziennikarze. Heaven or Las Vegas to ich szósty album i, moim zdaniem, najlepszy. Dzięki nowszej technice na tej płycie dominują ciepłe brzmienia syntezatorów okraszone oczywiście niesamowitą gitarą Robina Guthrie. Dodatkowo Elizabeth Fraser wyśpiewuje doskonałe melodie, momentami nawet porywające do tańca (Pitch the Baby, Iceblink Luck). Co prawda niektóre brzmienia trochę się zestarzały (jak w I Wear Your Ring), w dodatku niebezpiecznie kojarzą się z mdłym new age'm, ale wokal Elizabeth wiele wynagradza. Potrafi być drapieżny (Fotzepolitic) i delikatny (Frou-Frou Foxes in Midsummer Fires). A utwór tytułowy to już absolutny majstersztyk - refren można spokojnie śpiewać pod prysznicem.
Okładka i design bardzo mi się podobają. Fajne są te nierówne tytuły piosenek, w dodatku umieszczone na samym dole... Lubię takie rzeczy. W środku wkładki prawie nic nie ma, ale i tak to dobrze pasuje do całości. Jedynie tytuł płyty mi nie odpowiada - jest zbyt przyziemny. Ciekawostka - album kupiłem w sklepie, nowy, a pod przezroczystą tacką nic nie ma... Wygląda na to, że, zgodnie z obecnym trendem, wymieniono tackę na przezroczystą, ale już nikt nie zadbał, aby dodrukować coś pod nią. Czyli czeka mnie wymiana tacki na czarną, bo to białe tło mi się nie podoba.
Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify
Single: Iceblink Luck, Heaven or Las Vegas
Okładka
Tył
Bok
Środek - przezroczysta tacka z białym tłem pod spodem
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz