Płyta-eksperyment. Prince chciał chyba zerwać z wizerunkiem kolejnego wykonawcy soulowo-dyskotekowego i postanowił nagrać coś, czego nie stworzył wcześniej nikt. Przede wszystkim brzmienie. Nowy album brzmi jak nagrania demo jakiegoś zespołu - dokładnie takie było zamierzenie. Dlatego brzmienie jest płaskie, mało uwypuklone, z minimalistyczną rolą gitary, za to z wyeksponowanymi klawiszami. W dodatku kawałki są krótkie, Gotta Broken Heart Again (jedyna ballada) kończy się dość nieoczekiwanie., a cały album trwa jedynie 30 minut. No i jeszcze jedno - Prince postanowił zanurzyć się bardziej w funk i lekko nowofalowe brzmienia - jedynie When You Were Mine, Do It All Night i wspomniana ballada przypominają jego wcześniejsze dokonania. Cała druga strona winyla (czyli 4 ostatnie utwory) to już Prince, którego będziemy kojarzyć w późniejszych latach - taneczne rytmy, mocno osadzone w funku, eksperymenty klawiszowe (szczególnie w Head), solówki (tu akurat ich mało). Zdecydowanie wyróżniają się świetny Head, z ostrymi klawiszami, doskonale zaśpiewany Partyup, oraz okraszony świetnym basem utwór tytułowy. Nie jest to najlepsza płyta Księcia, ale na pewno zwiastowała ona zmianę w jego twórczości.
Okładka też często zaliczana jest to tych najgorszych - faktycznie fatalna, choć zdjęcie w środku jeszcze gorsze (to samego Prince'a). Brak tekstów, co nie dziwi - w końcu to demo.
Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify
Single: Uptown, Dirty Mind, Head
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz