Oto rzecz raczej nieznana w Polsce. Gel-Sola poznałem na liście mailowej Orba, w okolicach 2003 roku, kiedy to kolega udostępnił za darmo swój debiutancki album. Z ciekawości go ściągnąłem i oniemiałem - nie znany mi wcześniej Amerykanin okazał się być idealnym wcieleniem Andy'ego Hughesa, byłego muzyka Orba, odpowiedzialnego za genialne brzmienie płyty Orblivion. Po prostu brzmiał bardzo podobnie, choć tworzył muzykę jednak w inny, oryginalny sposób. W każdy razie debiut totalnie mnie zmiażdżył i spowodował, że pokochałem jego twórczość całkowicie. Drugi album, Unifactor, ukazał się dopiero w 2007 roku i był dokładną, całkiem fajną kontynuacją debiutu. Niestety, ukazał się jedynie w USA i kosztuje, jak dla mnie, bardzo dużo (ok. 25$). Na szczęście kolejną płytę, całkowicie bezbeatową, IZ, wydała mała irlandzka wytwórnia Psychonavigation, dzięki czemu płytę nabyłem na Ebay'u za normalne pieniądze.
Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza płyta z elektroniką wydana w ostatnich latach. Przepiękne, delikatne dźwięki, składające się wyłącznie z plam syntezatorów - ewidentna inspiracja dokonaniami twórców z kręgu wytwórni Kompakt (jak Wolfgang Voigt czy Markus Guertner). Cudowna podróż w krainę dźwięków, idealnie nadająca się jako podkład do firmy przyrodniczego o jakiejś pozaziemskiej cywilizacji... Za każdym razem ta muzyka mnie niesamowicie relaksuje i odpręża...
Wydanie bardzo skromne. 4-stronicowa wkładka, duże literki, mało treści, prosta okładka... Nic więcej nie trzeba.
Ocena muzyki: 5/5 | Link do Spotify
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz