Kolejny album, który poznałem dzięki wycieczce szkolnej do Londynu mojego przyjaciela (jeszcze parę takich płyt będzie). Tym razem przywiózł wersję na kasecie. I ciekawostka - każdy format tego albumu posiada unikalny utwór - na podwójnym winylu kawałek Macro Head, na kasecie utwór Untitled, a na CD jest nieopisane outro - znane jako I Think It's Disgusting. W każdym razie debiutancki album Orbitala jest absolutnie fenomenalny - zarazem minimalistyczny, jak i bogaty w ciekawe brzmienia i pomysły. I w dodatku, pomimo 22 lat na karku, nie zestarzał się. Chyba głównie dzięki temu, że króluje tu pewien specyficzny minimalizm dźwiękowy (oraz dobra produkcja). Jedni mówili, że ten album jest zimny i bezduszny, a inni chwalili niepowtarzalną atmosferę. Oczywiście popieram tych drugich. Klimat tego albumu jest rzeczywiście niespotykany - również na późniejszych płytach Orbitala. Dlatego też kiedy słyszę utwory takie jak The Moebius, Desert Storm czy Fahrenheit 303 mam ciarki na plecach. Moim zdaniem ta płyta to idealny hołd dla Kraftwerku - bracia Hartnoll idealnie potrafili rozwinąć ich pomysły muzyczne we własne.
Wydanie równie minimalistyczne. Właściwie z tyłu płyty są wszystkie niezbędne informacje - w końcu to płyta instrumentalna, niewiele potrzeba tekstu.
Single: Chime, Midnight
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz