Data zakupu remastera: 16 lipca 2008 roku
Oryginalną wersję tej płyty przywiózł z wycieczki szkolnej do Wielkiej Brytanii mój dobry przyjaciel, z którym poznawaliśmy wtedy wiele różnych zespołów. Razem odkrywaliśmy świat muzyki elektronicznej, także i Orba. Chociaż, jak się później okazało, ja byłem dużo większym fanem tego zespołu, niż on - dlatego też w Święta Bożego Narodzenia 1996 roku podarował mi płytkę Pomme Fritz, mówiąc, że jego już to nie bawi. A mnie bawi do dziś...
Muzyka zawarta na tym albumie (czy właściwie mini-albumie) to coś kompletnie innego, niż dwie pierwsze, najsłynniejsze. Zawiera dużo więcej elementów jazzu, awangardy, ambientu, a zarazem dużo mniej typowej muzyki tanecznej - chociażby ze względu na brak wyrazistego rytmu. Cały album to operowanie klimatem, różnorakimi samplami i dźwiękami. W dodatku tak naprawdę utwory od 2 do 5 to tylko wariacje na temat tytułowego kawałka. Są zarazem podobne, jak i całkiem różne. Ale momentami wyjątkowo piękne (Alles ist Schoen). Co ciekawe album jest właściwie kolaboracją z innym zespołem - Niemcami z grupy Sun Electric, którzy raczej nie odnieśli dużego sukcesu i znani byli jedynie w wąskim gronie fanów niemieckiej elektroniki.
Jedno słowo o wersji zremasterowanej. W 2008 roku ukazały się unowocześnione wersje czterech płyt Orba: Pomme Fritz, Orbus Terrarum, Orblivion i Cydonia. Osobiście wydałbym te albumy pod nazwą "remaster disaster". To co zaproponowano na dodatkowych płytach CD to jest absolutna żenada (wyjątkiem jest Orblivion). Najczęściej zawierają one inne wersje miksów utworów znanych z podstawowych płyt. W przytłaczającej większości jest to absolutna NUDA!! Na Pomme Fritz mamy 5 bonusów, z czego 4 to remiksy dokonane przez różnych członków zespołu, w dodatku wszystkie brzmiące prawie identycznie. Naprawdę okropna sprawa, nie wiem po co wydawać takie badziewia. Jedynym plusem jest miks o nazwie Star Twister (Pomme Fritz & Apple Sauce Mix) - znany już wcześniej z limitowanej edycji składaka U.F.Off. Jedyny kompletnie inaczej brzmiący i intrygujący miks. Reszta - do piachu.
Wydanie jest za to dość ładne. Estetycznie wydane w zwykłym, podwójnym jewelboksie, z grubą książeczką i ciekawym opisem powstawania płyty. Bardzo lubię też okładkową grafikę - ta maszyneria układająca się w napis Orb... Naprawdę świetne.
Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify
Okładka
Tył
Bok
Środek
Płyta z bonusami
Rozłożona okładka
Wnętrze książeczki 1
Wnętrze książeczki 2
Wnętrze książeczki 3 - po prawej tekst sampla przewijającego się przez cały album, dobrze znanego fanom Porcupine Tree - ten sam fragment pojawia się na końcu płyty Signify
Wnętrze książeczki 4
Wnętrze książeczki 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz