piątek, 15 listopada 2013

SBB - Ze słowem biegnę do Ciebie (1977)

Data zakupu: 29 czerwca 2011 roku

Jak kiedyś pisałem za muzyką polskich wykonawców nie bardzo przepadam. Dlatego dopiero w 2010 roku poznałem twórczość naszego najlepszego zespołu rockowego wszech czasów, SBB. Poniekąd nie bardzo było mi dane ich poznać - pierwsze wydania CD ich kluczowych płyt ukazały się gdzieś dopiero w połowie lat 90-tych, kiedy to miałem już inne zainteresowania. W dodatku czytając o ich dokonaniach w Tylko Rocku przerażały mnie określenia typu "dwie długie suity na jednym winylu", "free rockowe granie", "nawiązania do jazzu" itp. Pomimo zachwytu nad płytami Yes, czułem instynktownie, że SBB mi nie podejdzie. A jednak podeszło...

Swoją przygodę z zespołem zacząłem trochę na chybił trafił. Nie chciałem zaczynać od słynnego debiutu, wiedząc, że do progrocka doszli oni później, zaczynając od muzyki mocno improwizowanej. Dlatego sięgnąłem po Ze słowem biegnę do Ciebie, będąc zaintrygowany obecnością 29-minutowego bonusa. I, co ciekawe, właśnie to był pierwszy utwór, który przesłuchałem. I kompletnie odpadłem! Utwór Odejście okazał się być tak doskonały, że nie mogłem znaleźć szczęki leżącej na podłodze. Najpierw 10 minutowe intro na gitarze akustycznej, potem wchodzą klawisze i bębny, aby nagle uderzyć z całą rockową siłą, a potem przejść w delikatne granie okraszone natchnionym wokalem Skrzeka. Następnie mamy doskonałą solówkę Apostolisa, po której następuje psychodeliczna wstawka w stylu Whole Lotta Love Zeppelinów. Końcówka to już pełne spektrum syntezatorów Skrzeka. Nawet człowiek nie zauważa, gdy mija te pół godziny. 

A przecież na płycie są jeszcze dwa doskonałe kawałki. Tytułowy zachwyca świetnym wejściem oraz ciekawym tekstem. Natomiast instrumentalny Przed premierą to już pełen przegląd motywów SBB-owych, solówek zarówno na klawiszach jak i na gitarze. Dwa doskonałe przykłady progrocka na światowym poziomie. Wielka szkoda, że SBB nie mogło się wyrwać na świat - podbiliby każdy rynek. 

W 2004 roku ukazał się wielki, 22-kompaktowy, boks płytowy SBB zawierający prawie wszystko, co zespół wydał na płytach w latach 1974-2003 oraz sporo bonusów. Później każdy z albumów ukazał się osobno - najpierw w digipakach, potem w zwykłych pudełkach. Trochę dziwna sprawa z tymi digipakami - niby miały być to wersje limitowane, ale na przykład płyty Ze słowem... nigdy nie widziałem w zwykłym pudełku, natomiast przykładowo płyty Welcome nie spotkałem nigdy w digipaku. Inna sprawa, że zacząłem się tym interesować dopiero parę lat po wydaniu. 

Płyta wydana bardzo estetycznie z ciekawym posłowiem Józefa Skrzeka i tekstem Macieja Wilczyńskiego w środku oraz fajnymi zdjęciami (szkoda, że jest ich tak mało). No i jeden plus późnego odkrycia SBB - wszystkie ich płyty (oprócz tych najnowszych) można kupić (głównie w sklepach "dla idiotów") za 20 zł sztuka.

Ocena muzyki: 4/5

Okładka

Tył

Bok

Środek

Rozłożona książeczka

Wnętrze książeczki 1

Wnętrze książeczki 2

Wnętrze książeczki 3

1 komentarz:

  1. świetny blog...
    w sam raz dla zapalonych gitarzystów,
    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń