wtorek, 25 października 2016

Kasety cz.2 - pirackie TAKT

Kasety pirackie pojawiły się już w 1989 roku - pamiętam, że na Gwiazdkę tego roku dostałem Batmana Prince'a. Były bardzo tanie i można je było kupić wszędzie - prawie każda księgarnia miała w ofercie te kasety, było też sporo kiosków sprzedających wyłącznie takie kasety. To był bardzo chodliwy towar. Trochę trwało, zanim odkryłem, że najlepiej nagrane i najładniej wykonane są te wydawane pod marką TAKT. Od tego czasu już w ogóle nie kupowałem innych "piratów". Sentyment do tych wydań pozostał mi do dziś - nie dość, że posiadam dość sporo okładek, to regularnie przeszukuję Internet, aby uzupełnić dokładny spis wydawnictw TAKTu, tak, aby wiedzieć, jakie to perełki mnie ominęły. Jak się okazało, było tego trochę i czasami trochę żałuję, że nie posiadałem np. płyt Rush w takim wydaniu. No cóż, było, minęło.

Na szczęście są okładki i oto niektóre z nich, w duecie z oryginalną płytą CD:


Inne kasety Black Sabbath jakie miałem to: Paranoid, Master of Reality, Vol.4 i Technical Ecstasy. Niestety, debiutu i Sabbath Bloody Sabbath w wydaniu TAKTu nie było (albo ja się nie spotkałem). Były też płyty Tyr i Dehumanizer, ale to już nie moja bajka.

Mam też okładkę do Heaven or Las Vegas, ale tak mocno wklejoną do pewnego zeszytu, że muszę nad nią popracować, aby jej nie uszkodzić. Poza tym miałem też Head Over Heels/Sunburst and Snowblind. Victorialand mi umknęła, głównie dzięki temu, że w encyklopedii rocka Wiesław Weiss uznał ją (niesłusznie) za ich najgorszy album. O istnieniu kasety Garlands dowiedziałem się z Internetu.



Więcej kaset DCD nie miałem, choć Aion i Spleen and Ideal były dostępne - również dowiedziałem się o tym za późno. 

Mam też Electric Cafe, ale zapomniałem mu zrobić zdjęcie. Poza tym miałem też Autobahn i Trans Europa Express, natomiast brakowało mi The Man Machine. Co ciekawe, Radioaktivitaet nie zostało wydane.


Floydów miałem prawie wszystko, bo też wiele ich płyt TAKT wydał. Oprócz powyższych posiadałem: A Saucerful of Secrets, More, Ummagumma, Atom Heart Mother, Meddle, Obscured by Clouds, Animals, The Wall i The Final Cut. Brakowało jedynie debiutu i Delicate Sound of Thunder. Oczywiście miałem także Amused to Death Rogera Watersa - chyba jedyna jego solowa rzecz wydana przez TAKT.



Prince był w ogóle bardzo skromnie reprezentowany na rynku "piratów". TAKT i tak wydał ich sporo. Oprócz tych powyżej miałem też Diamonds and Pearls i singiel Sexy M.F. A brakowało mi Purple Rain. Co ciekawe, w 1992 roku TAKT jako jedyna firma piracka w Polsce nie wydała jego lovesymbolu, głównie dlatego, że został wydany oryginał na kasecie. Najwyraźniej już wtedy myśleli o przejściu na "legal".

Rzadka wersja wydana jeszcze jako TACT. W 1991 roku wydawali już tylko jako TAKT. Ta kaseta pochodzi z 1990 roku i należała do mojej siostry.



No i, na razie, tyle. Mam jeszcze sporo okładek wykonawców, których nie słuchałem (Scorpions, Megadeth, Metallica, Michael Jackson, Bee Gees, Lionel Richie), jak i takich, co słuchałem sporadycznie (Faith No More, Infectious Grooves, Emerson, Lake & Palmer). Może kiedyś zrobię im ładne zdjęcia i zademonstruję na blogu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz