W 2006 roku wiele rzeczy się zmieniło w moim życiu. Zacząłem pracować w fajnym miejscu (niestety, jedynie 1,5 roku), z żoną kupiliśmy dom za miastem, a w muzyce, po długim obcowaniu głównie z elektroniką, powróciłem do rocka. Oprócz tak wspaniałych, nowych zespołów jak The Mars Volta i Oceansize, zacząłem powoli odkrywać mnóstwo świetnej muzyki z dawnych lat. Jednym z takim zespołów było Rush. Zespół specyficzny, grający różne rzeczy, choć głównie oscylujący wokół hard rocka. Miał też w swojej karierze okres progresywny, który najbardziej mi się podoba.
Muzyka Rush jest dość specyficzna, zwłaszcza w tamtych latach. Liczne zmiany tempa, sporo pomysłów wpakowanych w jeden, krótki utwór... Ale zarazem częste powtarzanie refrenu, mało innowacyjne melodie, zbyt dużo wokalu, za mało solówek gitarowych... Mają swoje plusy i minusy. Moving Pictures powszechnie jest uznawana za ich najlepszy album. Nie zgadzam się z tym, gdyż w mojej opinii o rok starszy Permanent Waves zasługuje bardziej na to miano. Owszem, na Moving Pictures są świetne momenty jak The Camera Eye, Red Barchetta czy Tom Sawyer, ale zdarzają się też rzeczy słabsze jak Limelight czy Witch Hunt. Niemniej słucha się tej płyty bardzo fajnie, podobają mi się zwłaszcza przyjemne klawisze pojawiające się to tu, to tam... A The Camera Eye to świetny kawał progresu, już brzmiącego latami 80-tymi. W sumie bardzo dobra płyta.
Jak wszystkie remastery Rush wydanie jest proste, zawierające jedynie to co potrzeba - opisy, teksty utworów, kilka małych zdjęć... Nic więcej. Żadnych bonusów, bo Rush wszystko wywalali co zbędne. Po prostu nie istnieją żadne niepublikowane utwory w ich wykonaniu...
Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify
Single: Limelight, Tom Sawyer, Vital Signs
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz