Koncertówki Rush mają jedną cechę - wszystkie utwory brzmią prawie tak samo jak na studyjnej płycie... Naprawdę, muzycy starają się jak najwierniej odtworzyć to, co stworzyli na albumie. No, może nieliczne solówki gitarowe są trochę inne. Ale poza tym - kalka. Wyjątkiem jest obowiązkowe solo perkusyjne - tutaj zawarte w utworze YYZ (przynajmniej krótkie, jedynie jakieś 3 minuty). W przypadku Exit...Stage Left jest jeszcze jeden minus - pomiędzy utworami występują przerwy - głucha cisza. Szkoda, trochę to psuje atmosferę koncertu. Ale muzycy chcieli zrobić swoiste "greatest hits live" - to im wyszło. Jest tu mnóstwo ich najbardziej znanych kawałków (The Spirit of Radio, Tom Sawyer, Closer to the Heart), ale nie brakuje też progresywnego grania (Jacob's Ladder, Xanadu, La Villa Strangiato). Słucha się tego wyśmienicie - przynajmniej mnie. Lubię ten album, pomimo, że nie zawiera zbyt wiele nowej muzyki - zaledwie króciutka impresja na gitarze akustycznej Broon's Bane, będąca zresztą wstępem do świetnej wersji The Trees, która płynnie przechodzi w Xanadu (trochę improwizowania na klawiszach!!). Poza tym w La Villa Strangiato pojawia się króciutki fragment śpiewany - tekst został zamieszczony we wkładce. Ten album to niezłe podsumowanie najlepszego okresu zespołu.
Wydanie - jak zwykle - dość skromne. Parę zdjęć, trochę opisów. No i fajna okładka, nawiązująca postaciami do 4 poprzednich albumów.
Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz