Data ponownego zakupu: 21 grudnia 1998 roku
Płyta kupiona w Music Cornerze. Na początku myślałem, że to nie jest płyta Voo Voo, no bo napisy "To nie jest" i "Voo Voo" są prawie obok siebie. Ale szybko się zorientowałem, że to jednak ten zespół.
Nie ma tu Mateusza Pospieszalskiego - podczas sesji nagraniowej odbywał obowiązkową służbę wojskową. I bardzo dobrze. Mamy tu kawał solidnego, rockowego i gitarowego grania, nie tak odkrywczego i oryginalnego jak na debiucie, ale jest jednak sporo smaczków. Niekiedy słychać fragmenty nowofalowe (jak w Drugiego dnia rano), albo boogie w stylu ZZ Top (Możesz zabrać mi połowę), czy lekko awangardowe granie w Zwaliło mnie z nóg. Niepotrzebny wydaje się tylko cover Doorsów Riders on the Storm. Waglewski ma kiepski akcent angielski, a całość zagrana w szybkim tempie nie oddaje ducha oryginału. Płytka zacna, choć niewybitna.
Wydanie to różni się od tego kupionego przeze mnie w 1994 roku. Jest inny układ napisów z tyłu okładki i kompletnie inny nadruk na CD. Poza tym denerwują mnie wywody na okładce i w środku wkładki autorstwa projektanta okładki. Jest ona po prostu brzydka.
Ocena muzyki: 3/5
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Też mam to wydanie. Troszkę żałuję, że nie pierwsze, ale lepszy rydz... i tak dalej.
OdpowiedzUsuńA więc mówisz, piszesz, że Music Corner? No ciekawe, bo pierwsze jest z 1991, tu na wznowieniu też jest ta data, mi udało się niezbyt precyzyjnie ustalić, że musiało wyjść albo w 1996, albo w 1997.
Niestety nigdzie nie mogę ustalić faktycznej daty wydania...
Gdybyś coś wiedział, to daj znać.