Płyty KC chodzą parami. Tym razem w miarę nowa, jak na tamten czas, płyta. Pomijając słabą produkcję (wszystkie instrumenty na jednym planie) i całkowity brak ballad, to w miarę fajna płyta. Dużo nawiązań do przeszłości (jak czwarta część Słowików czy FraKctured), płyta jest też bardzo ostra, to najostrzejszy album zespołu w ogóle. Ma swoje bardzo dobre fragmenty - przede wszystkim otwierający album ProzaKc Blues ze świetnie zniekształconym głosem Belew, poza tym niesamowicie połamany The World's My Oyster Soup Kitchen Floor Wax Museum, kiedy to w części instrumentalnej wydaje się, że każdy muzyk gra co innego, a to nadal tworzy świetną całość. No i utwór tytułowy - z bardzo długim, instrumentalnym początkiem. Czwarta część Słowików też jest niezła, ale ma zbyt dużo dłużyzn. Co nie zmienia faktu, że Coda: I Have a Dream jest świetna i momentami wzruszająca.
Ciekawym zabiegiem jest zamieszczenie jako bonusa jeszcze jednego utworu, tym razem wykonanego jako ProjeKct X - czyli pobocznego, improwizacyjnego wcielenia KC. Bardzo fajnie uzupełnia album. Natomiast fatalnym zabiegiem jest podzielenie dwóch utworów (tytułowego i Larks'...) na kilka ścieżek na albumie. Czyli przy zrzucaniu utworu na komputer mamy trzy części The ConstruKction of Light, zamiast jednej. Koszmar.
Książeczka wydana została na błyszczącym papierze, co w ogóle mi się nie podoba, zresztą cały design jest okropny i brzydki. Okładka też należy do jednej z brzydszych w historii zespołu. Coś poszło nie tak w trakcie tworzenia tej płyty - produkcja nie taka, kompozycje troszkę słabsze, design okropny...
Ocena muzyki: 4/5
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona książeczka
Wnętrze książeczki 1
Wnętrze książeczki 2
Wnętrze książeczki 3
Wnętrze książeczki 4
Wnętrze książeczki 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz