Tego mroźnego dnia, po południu, wpadł do mnie kolega i mówi: Słuchaj, w Music Cornerze jest jakaś dziwna, solowa płyta Patersona! Jako wierny fan Orba zaraz się ubrałem i poszliśmy razem zobaczyć co to takiego. Oczywiście od razu ją kupiłem, pomimo faktu, że okazała się jedynie składanką (albo raczej DJ miksem), przy czym aż 4 utwory już znałem wcześniej. Jednak co fanboy, to fanboy.
Płyta okazała się bardzo zacna. Dużo elektronicznego dubu, sporo ambientu, mnóstwo sampli, zero jakichś tanecznych fragmentów. Jest spokojnie i nastrojowo. Przyjemne słuchanie późnym wieczorem. Paterson już nie raz dawał dowód, że potrafi ze znanych już utworów stworzyć ciekawy miks, okraszając wszystko charakterystycznymi dla siebie samplami. W późniejszych latach, niestety, jego forma mocno się obniżyła, choć zdarzały mu się pewne wzloty.
Design płyty bardzo mi się podoba - jest ładnie, estetycznie i schludnie. Kolory cieszą oko, obrazki są niecodzienne, mocno psychodeliczne. Cóż, skrót nazwy wytwórni płytowej zobowiązuje - Liquid Sound Design.
Ocena muzyki: 4/5 | Link do Spotify
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz