Jak napisałem w poprzednim poście, rok 2003 zastał mnie bezrobotnego, a potem wcale nie było finansowo lepiej. Ale też rok 2003 zmienił jedną rzecz w moim życiu - po raz pierwszy miałem dostęp do stałego łącza internetowego (wcześniej bazowałem jedynie na modemie). I od razu wpadłem w pułapkę dostępu do darmowej muzyki - dzięki różnym programom typu Napster czy Audiogalaxy... Dlatego też mogłem w końcu zapoznać się z każdą interesującą mnie pozycją zanim wydałem na CD moje ciężko zarobione pieniądze. Uniknąłem dzięki temu wielu zbędnych zakupów. Co prawda dostępność do wielu pozycji była mniejsza, niż obecnie, ale jednak w 90% udawało mi się dotrzeć do tego co chciałem. Dzięki temu moje zakupy w latach późniejszych stały się bardziej przemyślane i już jedynie sporadycznie pozbywałem się zakupionych wcześniej płyt CD...
I jeszcze jedno - moim głównym źródłem zakupu płyt od 2005 roku stał się Internet - niestety, komisy poumierały, sklepy z płytami również (albo przerzuciły się na sprzedaż online), sporadycznie kupowałem płyty w sklepach "dla idiotów", Saturnach czy Music Cornerze (stacjonarnym, jeszcze istnieje). Takie czasy nadeszły...
I jeszcze jedno - moim głównym źródłem zakupu płyt od 2005 roku stał się Internet - niestety, komisy poumierały, sklepy z płytami również (albo przerzuciły się na sprzedaż online), sporadycznie kupowałem płyty w sklepach "dla idiotów", Saturnach czy Music Cornerze (stacjonarnym, jeszcze istnieje). Takie czasy nadeszły...
Są dwie pozycje, które zakupiłem w tamtym okresie, a które niepotrzebnie sprzedałem:
Voo Voo - Muzyka do filmu 'Seszele' (1990)
Całkiem niezły soundtrack do filmu Bogusława Lindy - mroczny i momentami ciężki w odbiorze, ale też mocno nawiązujący do Passion Peter Gabriela oraz do wcześniejszych albumów Voo Voo (Niewidzialny cz.II)
Freestylers - Pressure Point (2001)
Przyjemny breakbeat, który zakupiłem za 5 zł. Jest tu parę utworów, które bardzo lubię do dziś (Now is the Time, Blowin' Ya Brainz, Broadcast Channels).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz