Ten album otwiera moją prywatną kategorię płyt kiepskich, które bardzo lubię. Poważnie, uważam, że płyta Bicycles & Tricycles, wydana po 3 latach przerwy od poprzedniego krążka, Cydonii, jest słaba - utwory są w bardzo różnym stylu, co zostało osiągnięte dzięki obecności wielu różnych gości (Witchman, Thomas Fehlmann, Simon Phillips, Fil le Gonidec, Jimi Cauty). Album jest mocno nierówny - obok utworów dobrych (The Land of Green Ginger, Tower Twenty Three, Dilmun) są kawałki słabe (Kompania, Hell's Kitchen) i bardzo kiepskie (L.U.C.A., Prime Evil). W dodatku jeden kawałek jest hip-hopowy (Aftermath) - coś kompletnie nowego dla Orba. I pomimo tego była to jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie płyt w 2004 roku. Bardzo ją lubię, choć nie potrafię powiedzieć dlaczego, skoro jest taka zła...
Ale jest też zdecydowanie pozytywny aspekt Bicycles & Tricycles. Jest bardzo ładnie wydana. Szalenie podoba mi się projekt, wykonanie, kolory... W dodatku zwykłe pudełko zostało opakowane w tekturkę - fajny pomysł. Jedyna rzecz do której mogę się przyczepić to mało czytelna czcionka - ale pasuje ona idealnie do konceptu całości.
Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify
Single: Aftermath
Okładka - w tekturce
Tył - także w tekturce
Wyjęte pudełko
Tył
Bok
Środek
Rozłożona książeczka
Wnętrze książeczki 1
Wnętrze książeczki 2
Wnętrze książeczki 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz