Debiut zespołu Underworld jako kapeli elektronicznej - po dwóch albumach z końca lat 80-tych zawierających miałki elektro-pop-rock i po dokooptowaniu do składu młodego DJ-a, Darrena Emersona. Płytę poznałem dzięki Internetowi. W okolicach 1996 roku na liście dyskusyjnej (chyba) Orbitala poznałem Ukraińca, Dymitriego. Zaczęliśmy korespondować, okazało się, że lubimy dość podobny gatunek muzyki i niektóre te same zespoły. Płyta Dubnobasswithmyheadman nie była w Polsce do zdobycia, a na Ukrainie tak. Dlatego poprosiłem Dymitriego, aby nagrał mi ją na kasetę (którą mu wysłałem pocztą). Po jakimś czasie kaseta wróciła z nagranym albumem. I tak to poznałem to dzieło.
Muszę przyznać, że nie powaliła mnie ona na kolana, tak jak dziennikarzy angielskich w 1994 roku (pismo Q uznało ją za jedną z najważniejszych brytyjskich płyt tamtego roku). Owszem utwory nie są złe, niektóre są naprawdę dobre (jak Mmm...Skyscraper I Love You czy Cowgirl), ale całość wydaje się być mocno nużąca. Niektóre kawałki ciągną się zbyt długo (jak Surfboy, Spoonman czy Dirty Epic), a niektóre troszkę rażą banałem (M.E., River of Bass). Jednakże klimat płyty jest niepowtarzalny i da się jej słuchać bez bólu zębów.
Design jest dokładnie w tym samym stylu jak przy towarzyszących płycie singlach. Dużo tekstów, rozmazanych plam, wszystko czarno-białe. Idealnie pasuje do muzyki.
Ocena muzyki: 3/5 | Link do Spotify
Single: Mmm...Skyscraper I Love You, Dark & Long, Cowgirl, Dirty Epic
Okładka
Tył
Bok
Środek
Rozłożona wkładka
Wnętrze wkładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz